No, chyba to jest ta kosmata... Fajna jest z pewnością taka
ruszofa
Zarzekała się żaba błota, czyli Syringa mówiła wczoraj, że nie pojedzie na żadną wycieczkę, tylko będzie sprzątać w domu i zagrodzie
Nawet prawie mi sie udało, ale przez Pat nie do końca

Pat wczoraj pojechała na wycieczkę i po powrocie napisała, że bylo fajnie... Pomyslałam sobie: Dobrze, nalezy jej się, ciężko pracuje! Ja nie muszę, ja dziś miałam inne rzeczy do roboty
...Ale...
Trza było wyskoczyć po zakupy. Dwa rzuty bejsbolówką ode mnie jest
wiejska metropolia, gdzie są trzy duże samoobsługowe sklepy, stacja benzynowa, apteka (i galeria sztuki

) Tam jadę po prowiant, gdy nie muszę jechać do miasta. Wyszłam z marketu (tak, maeketu, parking, koszyki na kółkach itp. tak teraz wygląda sklep wiejski ), było po 18-tej, słońce, lekki podmuch wiatru niosący zapach siana, ciepło, ale nie gorąco, wciagnęłam powietrze głęboko do płuc, tak, żeby cała strefa D płuca sie wypełniła maksymalnie

wypuściłam, wsiadłam i skręciłam w lewo zamiast w prawo do domu... A co będę dalej sprzątać, na dziś wystarczy, poza tym wiadomo, że porządek jest przereklamowany!
Moja Tami jest bystra, ma świetną pamięć i doskonale zna teren, więc od razu zorientowała sie, że nie wracamy do domu z krótkim spacerem po drodze, tylko jedziemy inną drogą i zapewne z długim spacerem, ucieszyła sie i "powiedziała" Larsowi, a ten od razu wsadził nochal w uchyloną szparę w dachu i zaczął filtrować zapachy. Tak zaciągał, że zaczął kichać, więc zwolniłam do 30/h, otworzyłam im okno, a one wystawiły glowy, mała na dole, duży nad nią i tak jechaliśmy, wszyscy sie oglądali, a dzieci nam machały
Dojechaliśmy, wysiedliśmy, psiaki poleciały napić sie do strumienia, a ja zdałam sobie sprawę, co mam na sobie

No niby wszystko w porządku, czerwone spodnie i niebieskie ponczo

Bardzo wygodne te spodnie i praktyczne, bo mają kieszenie na zamek, a ponczo to takie niby sportowe, z dzianej bawełny, z kapturem, z listwą guzikową pod szyją, no fajne, i bardzo odpowiednie dla mnie obecnie

rozmiar bardzo uniwersalny, bardzo

Tylko, że gdy w takim
pomczo przełożysz sobie torebkę przez szyję (a na wycieczce raczej musisz tak przełożyć) to te skrzydła zostają przyciśnięte i każde uniesienie ręki wymaga wyszarpywania fałdów materii spod paska torby i spod samej torby, a gdy chce sie sięgnąc do torebki po aparat np. to trzeba z kolei przedzierać sie przez te fałdy, które wczesniej sie wyszarpnęło

Głupie, nie?

Niby nic strasznego, ale pierwszy raz w życiu pojechałam na wypad do lasu w takim nieodpowiednim stroju. Wyglądałam troszke jak taka
pańcia, co to w góry w klapeczkach na obcasie przyjechała i w bluzeczce z cekinami

(To nie tylko dowcipy o miastowych pseudoturystach, ja na własne oczy widziałam kiedyś w górach taką pańcię w klapkach z jednym paskiem i z kwiatuszkiem z koralików

Z drugiej strony, szacun, że w ogole tam weszła i jeszcze miała całe nogi. Oczywiście nie zawsze tak dobrze sie to kończy, od tutejszych ratowników słyszałam opowiastki, jak to kiedyś taka
dama złamała nogę idąc do Samotni, bo miała jakies kretyńskie pantofelki na szpilkach i jeszcze pyskowała, że co to za
chodniki tu są, że nie można po nich chodzić

) Tak źle wczoraj nie było, ale sami rozumiecie, że na taką pańcię nie chcę wyglądać, a tu taki strzał z własnej broni w kolano
Mimo szarpania się z szatami zrobiłam parę zdjęć.
Źródło Wolfganga
I łany, całe łany naparstnicy
A jakie dorodne, wypasione, chyba bardziej bujne niż niejedne ogrodowe...
A w drodze powrotnej cyknęłam motocykle z drewna

Nie wiem, co jest napisane na tej tabliczce obok, za daleko bylo, robiłam zdjęcie z auta, następnym razem sprawdzę. Może tam jest ogłoszenie, że autor takie robi na zamówienie? Jak myślicie, zamówić sobie taki kwietnik do ogrodu??

To by bylo coś dla Małża.