Aniu - to tylko od Ciebie zależy, czy twoje marzenia się spełnią. Furtka mojego ogrodu zawsze jest otwarta dla miłych gości. Wystarczy tylko oraz i już marzenie będzie spełnione. Widzisz jakie to proste!
Tak Madziu - to bez koralowy, obok rośnie drugi, taki o ciemnobrązowych liściach. Mam je kilka lat i zauważyłam, że należy je dość mocno ciąć aby zachowały taki pokrój liści, jeżeli nie są cięte, zaczynają im rosnąć duże liście.
Danusiu - powojniki u mnie wcale nie są w tym roku takie ładne, rozejrzyj się po forum, inni mają dużo ładniejsze. Dobrze rosną raczej te drobnokwiatowe, wielkokwiatowe trochę w tym roku przychorowały. musiałam im powycinać chore pędy.
Monifd - nie wzdychaj, u Ciebie jest równie pięknie.
Patusia - u Ciebie też są cudeńka, tyle że domowe.
Nena - To fioletowe cudeńko to Róża Veilchenblau, kwitnie mi drugi rok, w zeszłym miała może ze dwa kwiatki, w tym już pokazała swoją urodę. Jestem nią zachwycona! Kwiaty ma przepiękne, kolor cudny. Nie mogę się doczekać aż się bardziej rozrośnie, wtedy podczas kwitnienia będzie niesamowity efekt. Maleństwem ona raczej nie jest, po prostu jest jeszcze młoda, ale pędy mają już z 1,5 metra. Pasiastą różę nawet lubię, aczkolwiek nie jest zbyt odporna na mrozy. Posadzona jest w zacisznym miejscu a mimo to przemarzła, na upały też nie jest odporna, słońce przypala jej liście. Ogólnie dość kłopotliwa, myślę że raczej do półcienia niż w pełnym słońcu. A jak u Ciebie rośnie?
Oj tam - oczywiście że pokazuję wszystkie, tylko te okazałe bardziej eksponuję. Ale tak naprawdę to faktycznie w tym roku są w gorszej kondycji. Najpiękniejsze miałam trzy lata temu przed tą okropną bezśnieżna zimą. Miałam całe kaskady kwiatów. Najładniejsze okazy wtedy mi powymarzały. A miały już po 7-8 lat. Teraz większość moich clemków dopiero nabiera wigoru. Zresztą wtedy też wymarzło mi sporo innych roślin. Tak jak napisałam wcześniej najładniej w tym roku kwitną clematisy drobnokwiatowe. Na dowód tego clematis mandżurski.
W ogrodzie zaczyna się robić naprawdę kolorowo. zakwitły pierwsze floksy, liliowce, no i róże kwitną wreszcie ładnie, wcześniejsze deszcze niezbyt dobrze na nie wpływały.
Pogoda w weekend była po prostu bajeczna, zamiast więc siedzieć w domu czmychnęłam na termy w Uniejowie. Były tam niestety dzikie tłumy, tylko ramo dało się spokojnie pomoczyć, potem jedna osoba siedziała drugiej na głowie. masakra. Raczej nie polecam. Osobiście będę tam jeździła tylko w ciągu tygodnia.
Muszę pokazac mężowi Twój ogród, bo ciągle mówi , że trzeba zlikwidowac chociaż jedną rabatkę z kwiatami, bo ciągle pielę, a ja mu zawsze mówię ,że wystarczy gęsto miec kwiatki to od razu chwasty się chowają
Jestem, jestem już po letnich eskapadach. Niestety z przykrością stwierdzam, że albo wyjazdy, albo ogródek. Podczas moich nieobecności wszystko pozarastało i ogród jest w opłakanym stanie. Do tego było sucho, deszcz nie padał bardzo długo i niektóre rośliny mocno ucierpiały. Teraz wszystko musiałam nadganiać - i w pracy i w ogrodzie.
Ale warto było - zwiedziłam dużo ciekawych miejsc, a to kilka z nich:
Szklarska Poręba, Szrenica. Mimo lata pogoda nie bardzo nam sprzyjała, było tylko 6 stopni ciepła.
Drezno - starówka.
Pałac hrabiny Cosel w Dreźnie.
Zwinger.
I coś z działki ogrodniczej...
Szwajcaria Saksońska - twierdza Konigstein. Zakochałam się w tym regionie, na pewno tam jeszcze wrócę.