
Wszystkich miłych gości.
Ewo, dziękuję za wizytę, mój kot też miał w poważaniu kocimiętkę dopóki nie roztarłam kilku listków i nie dałam mu powąchać, teraz tarza się bez przerwy, dobrze że to taka odporna roślina
Paulinko, bardzo się cieszę kiedy do mnie zaglądasz, i dziękuję za miły wpis:196
Marzenko, ja zaglądam do Ciebie ale ostatnio tak skrycie, muszę to zmienić.
Asiu, lubię koty i też uważam je za słodziaki, one to zawsze znajdą sobie wygodne miejsce

.
A teraz zdjęcia: niestety róża podejrzewana o bycie "Chopinem" ma z nim tyle wspólnego co ja z Angeliną Jolie

. Natomiast podejrzewam ją o bycie "Caramelem" lub "Beroliną", ale to w zasadzie nieistotne bo jest śliczna

.
Takie liliowce mi zakwitły:
I taka słodka tawułka maleńka:
Szykuje się następna lilia:
Dziurawiec:
No i zapomniałam co:
I jeszcze tęczę wstawię (jaki aparat taka tęcza

)
Koniecznie muszę zaznaczyć, że wszelkie zielicho wyższe niż 20cm a czasem widoczne na moich zdjęciach nie znajduje się na terenie obejmującym moją posesję.
Moje duże wczoraj zakupione duże kurczaki lub młode kurki po wypuszczeniu w celu zademonstrowania młodszemu pokoleniu usiłowały schować się pomiędzy kwiatkami (cebule mieczyków sadziłam 6 czerwca bo zapomniałam o nich). Najmłodsze pokolenie natychmiast przystąpiło do oswajania. Pokolenie najstarsze z młodszego jechało akurat na paznokcie więc się nie dotykało tylko rzuciło okiem.
Kurki na razie występują w liczbie 6-ciu sztuk ale docelowo jak mój M dokończy kurnik i wybieg będzie ich 12.
A dzisiaj proszę, po prostu jedzą z ręki:
