Witam czwartkowo. Niemoc totalna mnie dopadła, przesilenie letnie czy co

? W pracy nawał zajęć, w domu padam na twarz. Nawet traktorkiem nie mam kiedy pojeździć, bo sił i pogody brak. Jednak trawa teraz trzymana jest w ryzach i już nie przeraża
Zdjęcia oczywiście na bieżąco robię, ale czasu, zeby je zrzucić brak. Postaram się wszystko pokazać. Największy uśmiech oczywiście powodują u mnie róże. Miło tak wyjść rankiem czy wieczorem przed dom czy na taras i zaciągnąć się ich upojnym zapachem. Nawet komary nie dokuczają, ale mały potomek niechętnie wieczorem wychyla nos z domu twierdząc, że zimno.
W sumie ma rację, bo wieczory rzeczywiście zimne jak psi. Kiedy te ciepłe wieczory wreszcie nastaną
Beatko, fajne rzeczy wyczytujesz

, ciekawe i jakże przydatne. Jestem w trakcie tworzenia, tj.budowania kompostownika i fajnie byłoby go czymś obsadzić. Kalina bardzo mi odpowiada. Mam jedną maleńką sadzonkę koralowej. Czarny bez tępię u siebie niemiłosiernie, bo wysiewa mi się w niekontrolowany sposób.
Marysiu, to teraz już jestem przekonana, że podobają Ci się róże pastelowe. Bukiety różane robię sobie w tym roku wyjątkowo często. Zawsze szkoda było mi ścinać kwiatów do wazonu, a w tym roku nie mam już skrupułów. Dzięki losowi za to FO i za wszystkich tu będących. Swojej pracy nie liczę, bo naprawdę warto włożyć w ogród trochę trudu. Zwraca się z nawiązką. Ten widok i zapach...
Anitko, jako dziecko też tu mieszkałam i widok spadochroniarzy to dla mnie nie pierwszyzna. Nie zawsze jednak mam pod ręką aparat. Stąd te marne zdjęcia, przepraszam.
Jolu, byłam u Ciebie i widziałam jakie cuda tworzysz w swoim lesie. Naprawdę efekt imponujący. Mnie zachwycił od razu. No i masz trawnik

. Traktorek rzeczywiście oszczędza czas i energię i był to trafiony zakup. Jednak teraz trzeba zacisnąć pasa i zero roślin. Może to i dobrze?
Elu, Twój ogródek też jest piękny. No i wcale nie taki mały. Każdy ma inny ogród i każdy ogród jest ładny na swój sposób. To jest fajne, bo jaka nuda byłaby gdyby wszyscy mieli tak samo. Zapowiadam się z wizytą jesienią u Ciebie
Justynko, samoloty same w sobie mi nie przeszkadzają. Niech sobie latają, ale te starty z dopalaczami mnie denerwują. Dom trzęsie się wręcz, trzeba przerwać rozmowy, bo i tak nic nie słychać.
A ogród podoba mi się coraz bardziej. Potrzebuję teraz kilka ton kory, żeby to ujarzmić, bo inaczej zgłupieję od pielenia
Masz rację trawnik w ogrodzie ładnie skoszony to jak wisienka na torcie

lub odwrotnie
Dorotko, koszenie to właśnie szykuje się nowe, bo ostatnio kosiłam 2tygodnie temu. Zdjęcia mam i nie zawaham się ich użyć
