W zeszłym roku przypołudniki siałam bardzo późno, chyba w czerwcu. Wiosna też była spóźniona. Pierwsze kwiaty były pod koniec lipca, ale kwitły do jesieni. W tym pośpieszyłam się i wysiałam na początku kwietnia. Jednak ten sezon zaczął się znacznie szybciej, bo zimy prawie nie było. Donica cały czas stała na działce, bez przykrywania i chowania. Po prostu zaryzykowałam. W razie "draki" zawsze można dosiać.
Tak wyglądały 24 kwietnia:
Tu.ja i ja tak pewnie zrobię na przyszły sezon, bo już nasion mam dużo, szczególnie tych styczniowych i te kwiatki pójdą na drugi plan, ale tak czy tak muszą być. Posieje jakoś w kwietniu do sporej donicy, i ominę to nieszczęsne pikowanie, które w tym roku mi sprawiło nieco problemu i mym obdarowanym :)
Mam posadzone przypołudniki pod balkonem,tam zawsze jest słońce ,kwitły pięknie,wszystkim się podobały no i niestety podobały bo już jednego nie ma ,ciekawe kiedy następne znikną.
W naszych warunkach klimatycznych przypołudniki są raczej rośliną jednoroczną, nie zimują w gruncie. Możesz spróbować przezimować sadzonkę w w chłodnym pomieszczeniu.
U mnie wciąż kwitną choć pojedynczymi kwiatkami:
Dziękuję bardzo za odpowiedź. Muszę coś posadzić w miejsce po narcyzach i tulipanach. Mam dwie delospermy na końcach posadzone i ładnie się rozrosły ale nie zakwitły,bo późno posadziłam. Jak dam rząd aksamitek za przypołudnikiem będzie dobrze?Roślinki nie zagłuszą się? Jestem początkującym ogrodnikiem, stąd tyle pytań.
A ja mam pytanie: czy na zdjęciu to przypołudnik? Sadzonka z targu, a byłam pewna do tej pory że jest to Osteospermum, ale po przeczytaniu całego wątku o przypołudniku mam obiekcje. Tak samo w słońcu kwiatki otwierają się a w pochmurny dzień lub na noc zamykają. I rzeczywiście długo kwitnie. Jednakże moja sadzonka pod koniec sezonu miała może z pół metra wysokości.