
Trafiłam na forum przypadkiem, od kilku dni zaglądam i przymierzam się, by coś napisać, bo widzę, że to miejsce, w którym wreszcie trafiłam na ludzi do mnie podobnych, którzy rozumieją ogrodowego fioła

To może kilka słów o mnie... Na imię mi Katarzyna, mam 27 lat, męża (który nie podziela niestety mojej zielonej pasji), fantastyczną 1,5 roczną córkę oraz maleństwo w brzuchu, które przyjdzie na świat jesienią, domowego kocura oraz dwa podwórkowe kundliszony. jestem niespełnioną romanistką (przerwałam studia), kocham Francję i wszystko co związane z kulturą francuską. Uwielbiam czytać, ostatnie lata to okres głównie kryminalny ;)
2 lata temu opuściliśmy z mężem studencki Poznań i przeprowadziliśmy się w moje rodzinne strony. Wyremontowaliśmy parter domu po moich dziadkach i - cóż, marzę, by przywrócić świetność podwórku i ogrodowi.
Wśród moich ulubionych książek od niepamiętnych czasów są dwie pozycje - "Tajemniczy ogród" oraz "Jana ze Wzgórza Latarni", w obu przewija się motyw ogrodu. W dodatku moja mama od wielu wielu lat prowadzi kwiaciarnię w rodzinnej wiosce. Więc kocham rośliny od zawsze. I bardzo się cieszę, że wreszcie po latach tułaczki mam swoje miejsce na ziemi, o które mogę dbać

Nie mam się na razie czym pochwalić, bo prace idą opornie, większość rzeczy robię sama, przy pomocy męża (a on akurat szczególnie się do tej pomocy nie pali), no i fundusze mam bardzo skromne. ale powoli i do przodu!


Pelargonie koło domu - dopiero zaczynają się robić ładne, bo wzięłam je już trochę podniszczone (resztki, które nie sprzedały się w kwiaciarni)



Rabatka przy schodach - pod schodami jest kojec dla psiaków - posadziłam 3 kępki lawendy i to takie niziutkie srebrne coś (ostało się wśród chaszczy jeszcze po babcinym ogrodzie, rośnie jak głupie). Na siatce wiszą truskawki. I szczerze, kompletnie nie mam pomysłu na to miejsce, to co teraz jest, to taka prowizorka. Miejsce jest mocno nasłonecznione, bo to od południa bodaj, grzeje cały dzień. jakieś podpowiedzi? Ogólnie zależy mi na niezbyt drogich roślinkach (wieczna dziura w budżecie...), które będą cieszyły przez wiele lat.



Kępa fioletowych irysów i alejka piwoniowa wzdłuż chodnika prowadzącego do furtki - piwonie pamiętam z dzieciństwa w babcinym ogrodzie... Uwielbiam je. Myślałam, że zaginęły w gąszczu, ale jak już wykarczowaliśmy to i owo, w wysokich chwastach znalazłam kilka kęp... Pamiętam, że kwitły na bordowo i kremowo. Przesadziłam je ubiegłej jesieni w jedno miejsce i nawet zakwitły w tym roku, ale nie wszystkie. Tylko... zakwitło kilka bordowych i różowe - a jakoś nie pamiętam różowych! A to chyba niemożliwe, żeby kremowe zmieniły kolor? Trochę się obawiam, że ten pasek ziemi jest dla nich zbyt ubogi, więc tej jesieni planuję mocno zasilić je obornikiem (i tu pytanie - co lepsze dla piwonii - nawóz spod krowy, czy konia? bo będę mieć dostęp do tego i tego





Alejka lawendowa - lawenda to moja miłość




No i trawnik przed domem - coś bym tam chciała w przyszłości dosadzić, chociaż z jednej strony, od granicy z sąsiadem. ale to za jakiś czas może...

Mam też trudny kawałek pod balkonem od frontu - dość sucho tam, bo balkon ogranicza dostęp deszczu, więc muszę systematycznie podlewać. No i zakątek jest mocno cienisty (plus jest taki, że wilgoć po podlaniu dość ładnie trzyma). na razie mam tam trochę paproci, to srebrne coś (ono chyba wszędzie sobie radzi...), kopytnik (rósł w chaszczach, listki mi się spodobały i jak pieliłam, to przesadziłam kępkę - dopiero niedawno odkryłam, że to właśnie kopytnik



Tył podwórka - dawniej rosło tam wiele drzew, ale zostały zniszczone... W tym roku wycięliśmy resztę uschniętych wiśni i orzecha, który rozsadzał ogrodzenie. Została jedna wiśnia, dwie fantastyczne śliwki (to chyba jakaś stara odmiana węgierek, są po prostu pyszne) i jeden młody orzech. Zrobiliśmy trawnik i mini plac zabaw dla dzieci. To po lewej stronie...


...a po prawej - kompostownik, a wokół kompostownika skrzynie. W skrzyniach trochę ziół, dużo mięty










To tak z grubsza... To, co już jakoś zaczyna wyglądać. Pośrodku jest jeszcze kawał placu, na którym królują chwasty (walka jest nierówna...), Hałda gruzu, kupa różności, z którymi na razie nie wiadomo co zrobić, itp. :/ Z prac, które chciałabym koniecznie zrobić jeszcze w tym roku, to na pewno coś z tym betonowym ogrodzeniem. Nie znoszę tego betonu... Raczej nie planujemy pchać się w tuje - niespecjalnie je lubię, a poza tym obawiam się, że pies będzie je systematycznie obsikiwał i uroku im to na pewno nie doda. Myślałam raczej, żeby obsadzić cały płot bluszczem (tym takim zwykłym, leśnym, zimozielonym - rodzice mają na podwórku mnóstwo, mogłabym porobić sadzonek).
Ech, to się rozpisałam... wybaczcie - gaduła ze mnie. znikam teraz, może wybiorę się z córą do miasta, trzeba by poszperać za prezentem dla taty
