Elżbieta, pojawiły się te raz kwitnące róże, które posadziłam. Robię im ciągle fotki, bo następne kwitnienie za rok
Ania, deszcz na okrągło padał, wreszcie jestem zadowolona

Zbliżenia mi nie wychodzą, z reguły je kasuję, bo rozmazane.
Monika, Sally tylko zapączkowana. Zimę zniosła byle jak, musiałam ja przyciąć, ale kwiatów czekam z niecierpliwością
Iwona, mnie wreszcie całodzienne opady zadowoliły-nawet pod krzakami róż jest wilgotno, więc na jakiś czas wystarczy.
Marta, wiele róż sadzonych przeze mnie to te z deklarowaną niską strefą-dlatego niektóre mam inne niż większość osób na forum
Grażyna, mnie ta mania popchnęła w ramiona forum

Tutaj znalazłam potwierdzenie, że chęć posadzenia setek krzewów jest całkiem normalna
An-ko, wiosną naparstnice nie były takie wielkie i zdawało mi się, że wszystko w porządku. Potem róża już została nakryta liśćmi i ją przegapiłam

Mam nadzieję, że nic jej się nie stanie i zakwitnie za jakiś czas.
Elwi, podobnie było mi kiedyś smutno (straciłam Guernsey Cream i Iruyu zaraz po posadzeniu), ale już się z tym pogodziłam, bo uwiędłe powojniki zwykle odrastają. Czasem nawet w tym samym roku. Z wyjątkiem tych, które nie zdążyły się ukorzenić porządnie

Ale jeśli mnie ktoś nie kocha, to jego strata-niech nie rośnie u mnie już nigdy
Ela, takie coś padało w piątek. W sobotę normalny, mokry deszcz
Granny.
Vivid zaczęła rosnąć.
Aurelia Liffa.
Russelliana.
Fantin Latour.
Blanche de Belgique.
