Dzięki Olu-wyciągam czapkę, nie dwie czapki, bo to śnieg mokry, rękawiczki, grzałkę do suszenia butów, ciepłe skarpety oraz śpiwór, bo nie dowierzam w jakiekolwiek ogrzewanie tej celnicy w której mamy na harcerskim biwaku spać.Dziś zabieram zza okna lawendy i zioła i zakopuję w ogrodzie naszej kamienicy,a pomidora przenoszę na centralne miejsce na stole, bo jeszcze sporo kuleczek dojrzewa.Ale to po pracy.
Uczę się palić w piecu od centralnego i w piecu który grzeje termę,mam sukcesy!Dziś musiałam przyjechać na zebranie dydaktyczne i wracam do Zabrzeży do niedzieli do wieczora.Z dala góry jak w cukrze pudrze.Pozdrawiam Ciebie i zwierzątka Ewka
" A w górach nie ma już nikogo...niebo się kłania niepogodą..."
No właśnie - jakoś ta jesień niełaskawa dla Ciebie. Ale psiaki pewnie się z tego cieszą ? Porosły grubym futrem i w nosie mają zimno i deszcz...Może jednak powróci w Tatry ta prawdziwie ciepła, złota , polska jesień , czego na dobranoc Tobie i sobie życzę ( bo mieliśmy w planie kilkudniowy jesienny wypad w Tatry ale na razie... czekamy)
Byłam w okolicy N.Sącza, były rydze, teraz już jestem w Krakowie.Ogród Olgi zamierzam zobaczyć gdzieś w przyszłym tygodniu, nie wiem jaki nam przygotowano rozkład zajęć na uczelni, ale któryś dzień będzie pewnie wolny kosztem ćwiczeń od 7.45-19.30...
Aza - jak się cieszę że do Ciebie trafiłam! Masz przepiękny dom i piękny ogród. U Ciebie już pachnie śniegiem, a u mnie róże wypuszczają pąki. Ale jak w Zakopanym śnieg, to w Krakowie też zimno.. Daj znać jak Ci ogród zasypie, bo to z reguły znak, że i ja będę musiała szykować się do zimy
Olgo gdyby nie róże to też by u mnie w ogrodzie nic nie było.Jaki duży już twój piesek,moja panienka kaukaz ma nie cały rok a jest tak wielka że moje inne psy wyglądają przy niej jak miniaturki