Hahahaha Podobno to roślina lecznicza, polecana szczególnie ludziom z dolegliwościami reumatycznymi choć to raczej mało mnie przekonuje Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, ale szczerze powiedziawszy jakoś ciężko mi zapałać do tego chwastu miłością Pewnie było by mi łatwiej gdyby rósł daaaaaaaaaaleko od mojego ogródka
Pozdrawiam
Natalii
Cur in gremio haremus?
Cur poenam cordi parvo damus?
Wiem, co zrobiłam źle do pędzelkowania też trzeba rozcieńczać preparat. Stężony upala część nadziemną i nie dociera do korzenia. Jak tylko przestanie padać deszcz biorę się za walkę z tym okropieństwem. Zastanawiam się, czy taki zabieg mogę wykonać również na chwasty rosnące na ścieżkach między grządkami?? Grządki mam w formie prostokątów 120x150cm lekko podniesione w stosunku do ścieżek. czy preparat przejdzie do gleby i warzyw, czy tylko zadziała na chwasty?
Witam. Mam nadzieję, że post umieszczam w odpowiednim miejscu. Prosiłabym o pomoc w identyfikacji chwastu. Na początku myślałam, że to podgarycznik (?), jednak po przestudiowaniu ryciny, stwierdziłam, że to nie to. Wiem tylko, że jesienią kwitnie na żółto (ja tego nie widziałam, ale tak zostałam poinformowana). A oto kilka zdjęć:
Mam nadzieję, że ktoś pomoże mi zidentyfikować tego dziada.
Boefstrogonov, nie wiem z jakiego źródła masz informację, że to kwitnie na żółto. Nie pomyliłaś się, to jest na bank podagrycznik. Nie ma innej możliwości chyba że odkryłaś nowy gatunek lub jakąś nieznaną odmianę botaniczną
Luthiew, wszystko zależy od tego czego dokładnie używasz(Możesz mieć środki chwastobójcze doglebowe - mieszne z glebą, albo pogłówne - stosowane bezpośrednio na roślinę. Jeśli chodzi o te drugie [pogłówne] sprawa jest o tyle skomplikowana, że one też mogą działać doglebowo tzn. że gdy użyjemy tego środka to np. część oprysku, która padnie na chwast już rosnący sparzy go, a ta część cieczy, która spadnie na glebę powstrzyma kiełkowanie nasion chwastów i ich wzrost. Poza tym środki ochrony roślin - te chemiczne - zawsze pozostawiają po sobie jakiś ślad; czy to w roślinie czy to w glebie.) Mówiąc szczerze to ja bym raczej nie kombinowała ze środkami tak blisko warzyw. Jak by się nie starać przy "maźganiu" chemikaliami chwastów to i tak coś gdzieś tam zawsze do warzyw trafić może. Niby po okresie karencji powinno być wszystko w porządku, ale tak na prawdę nigdy nie wiadomo jak warzywko uporało się z czymś, co inną roślinę miało zabić
Pozdrawiam
Natalii
Cur in gremio haremus?
Cur poenam cordi parvo damus?
Hmmm. Boefstrogonov, u Ciebie to na pewno podagrycznik bo ma charakterystycznie ułożone liście - górne trzy i dolne po dwa z każdej strony. Jak na tym zdjęciu:
Natomiast w moim przypadku wcale nie jestem pewna, bo liście na łodydze są tylko trzy u góry, żadnych po bokach i są bardziej okrągłe:
I jak widać, u podagrycznika listki nie mają ogonków. A w mojej roślince każdy liść wyrasta z długiego ogonka. Co o tym myślicie?
Boefstrogonov, czy Twój chwast również tworzy takie kłącza pod ziemią?:
Dokładnie tak samo wyglądają te młode pędy pod ziemią. Ale ja mam plan działania. Zanim jeszcze poczytałam tu na forum, poobserwowałam jak i gdzie u nas rośnie. Już wiem, dlaczego występuje w kilku tylko miejscach (dokładnie w czterech) u nas na działce. Ja bądź tata,przesadzaliśmy go prawdopodobnie w korzeniach innych roślin. Ja widziałam ten chwast, ale zajmowałam się do tej pory z doskoku, a teraz zaczęłam na co dzień i dopiero tydzień temu odkryłam co to za gad. Tata zbudował grilla, za grillem zrobiłam wysepkę z różami, którą wypieliłam normalnie, jak to zółtodziób, czyli dość powierzchownie - na 10-15cm. Przekopałam, wyjęłam zbędne większe kłącza/korzenie i wsadziłam róże. I tak minęły trzy tygodnie i na brzegach zaczął pojawiać się on. Ucieszona byłam, głupia ja, że nic innego nie rośnie. Dywagując z mężem przy nowym grillu, postanowiłam wyrwać największy egzemplarz z kolekcji (przy murku) bo on, zauważyłam uwielbia się pojawiać między kamieniami, palisadkami (zanim ukaże się w całej swej krasie). I tak zaczęłam gada rwać...ale chciałam z całym korzeniem. I tak od korzonka, do korzonka wykopałam dół naokoło 40 cm...i jak zobaczyłam tę wysepkę w przekroju, to mnie przeszedł dreszcz. Takiej sieci korzeni, to ja w życiu nie widziałam. Nic dziwnego, ze żaden inny, przyzwoity chwast nie chciał tam rosnąć:( Obeszłam działkę, poobserwowałam i wyciągnęłam wnioski. Są takie miejsca cztery... Zachodziłam w głowę, dlaczego nie rośnie w warzywniaku i doszłam, że właśnie dlatego, że tam nie przesadzaliśmy kwiatów. Podstawą jest poznać wroga, wtedy możesz działać - ja przyjęłam taką zasadę. I wiesz/wiecie co robię? Przesiewam ziemię. Czynność pierwsza - mechaniczne pielenie małą łopatką do 40/50 cm w głąb. Potem przesiewam ziemię przez zepsuty koszyk rowerowy (średnica oczka (na oko 0,5 cm). Odstawiam ziemię do kwarantanny ( mam zamiar potrzymać tak miesiąc - w worach, w czymkolwiek (nie chcę na razie kupować nowej...) w tym czasie mam zamiar obserwować dół, co i czy coś rośnie..., jak będzie rosnąć, będę kopać dalej. Potem wysypię ziemię z wora do starej piaskownicy mojej córki i dalej będę obserwować (dół również)...Potem wsypię do doła - przesiewając po raz drugi... i niech się dzieje wola Boska. No i oczywiście prześwietlam korzenie wszystkich wysadzonych roślin, na których mi zależy. Pozostałe, albo palę, albo wynoszę i wsadzam w lesie.
Uparłam się - albo on, albo ja. Szkoda tylko, że sezon kwiatowy do tyłu będzie:(
Co do tego drugiego chwastu, którego zdjęcie pokazujesz, wydaje mi się, że w jednym miejscu się z nim zetknęłam. W weekend porównam...
Witam, niedawno posadziliśmy trawnik, wraz z trawnikiem wyrosły nam jakieś chwasty (raczej nie perz), prosiłabym o pomoc w określeniu co to za roślina i jak ją zwalczyć?
roza333, po liściach przypomina trochę lnicę pospolitą, ale równie dobrze może to być jakiś kwiatek. Jeśli tak to niestety nie pomogę bo na kwiatach znam się słabo .
annazuzanna1983, zgadzam się z Jolkiem (Jolek masz dobre oko ), jest to rdest. Dodam tylko, że patrząc na liścienie to raczej bardziej rdest ptasi niż plamisty.
Pozdrawiam
Natalii
Cur in gremio haremus?
Cur poenam cordi parvo damus?
Dziękuję za odpowiedź
Rzeczywiście, pogrzebałam w tych wilczomleczach i znalazłam ten mój pod nazwą wilczomlecz obrotny. Teraz bardziej się rozrósł i idealnie pasuje do tego z internetu
Na zdjęciu to rzeczywiście wilczomlecz obrotny (tylko proszę uważać bo jest trujący i radzę nie trzymać go obok grochu bo jest żywicielem pośrednim rdzy grochu).
Pozdrawiam
Natalii
Cur in gremio haremus?
Cur poenam cordi parvo damus?
Też mam na działce chwaścika, który mi akurat nie przeszkadza. Traktuję go wręcz jak kwiatka. Jak patrzę na niego to mam skojarzenie z wydzierganą na szydełku serwetką Jakoś jednak nie mogę podpiąć go pod żadną nazwę. Może ktoś ma jakiś pomysł
Podpinałam go pod którąś z marchwi ale nie mam z czym porównać. Chyba pójdę w teren