Nawet wieloletnia obserwacja może być myląca, ale tę różę bardzo cenię

Powtarza przyzwoicie, pachnie, mało choruje, tworzy duży krzak, obsypuje się kwiatami. Sięga teraz ponad 150 cm i pewnie jeszcze trochę podrośnie, nieźle zimuje. W tej chwili rozpaczam, bo jak większość moich róż jednak choruje-schną jej pędy

Nie wiem, czy to werticilioza, czy po prostu męcząca mój ogród susza

Nie zdarzało się to wcześniej, a MR mam od przynajmniej 7 czy 8 lat.
Wszystkim polecam też Therese Bugnet-wielki krzaczor, ale odporny na mróz. To moje główne kryterium wyboru

Zimą ma czerwone pędy i nawet -34 jej nie zmogło

Tak miałam w 2012, raz -36. Wiosną Teresa jakby nigdy nic sobie zakwitła i rosła w górę. Pachnie i powtarza, ale nie tak obficie kwitnie jak w czerwcu. I znów-mam tę różę już kilka lat, a w tym roku po przymrozkach opadły jej wszystkie pąki. Pokazywały już kolor, bo to jedna z najwcześniej kwitnących róż, zwykle cieszyłam się pierwszymi kwiatami już w maju. Kwitnie teraz, ale nie tak szaleńczo, jak zwykle.