A więc jedziemy dalej - tym razem 9 angielek:
Eglantyne - kupiona bo podobał mi się kwiat, pędy ma wiotkie, rośnie do wysokości 140 cm, ma bardzo ładny i gęsty krzaczek ale u mnie wymaga podpór.
Szekspir albo William Shakespeare - ja mam pierwszego tego chorującego na plamistość. Kwiaty ma ładne i co roku rozrasta mi się na szerokość niż wysokość, ten ma 120 cm. Jednak po wielu bojach nie pozbędę się go z ogrodu, po prostu kocham jego kwiaty.
Evelyn - kwiat jasny z oczkiem, świeży cytrusowy zapach. U mnie krzaczek jest mały, w pierwszym roku przymarzł ale radzi sobie coraz lepiej.
The Lark Ascending - potwór w moim ogrodzie, dwuletni krzew który urósł do 160 cm wysokości i rośnie obecnie na szerokość. Kwiaty podwójne pomarańczowe, mieszaniec róż piżmowych, kwitnie uparcie przez cały sezon, prawdziwa pięknota.
Lady of Shalott - piękna róża o dużych kwiatach, kwiaty okrągłe z tzw miseczką.
Pegasus - to róża pnąca, u mnie wypuszcza czasem dłuższe pędy. Kupiona bo lubimy pomarańczowy kolor kwiatów u róż no i dla nazwy. Kwitnie uparcie przez cały sezon, uwielbiam ją.
Pat Austin - to taka z róż której nie lubię, co prawda kwitnie obficie ale kwiaty opadają pod swoim ciężarem.
Othello - pierwsze kwitnienie to piękne pełne kwiaty, potem jest różnie, ma duże kolce.
Na koniec perełka - Jude the Obscure - jedna z najciekawszych i najładniejszych róż. Kwiaty kuliste, pachnące cytrusami, o ciekawym kolorze jasno-żółtym.
