A u mnie chwilowo kolorów brak. Poza niezawodnymi wiankami Mammillarii jakoś szaro-zielono.
Trochę pąków jest, ale szału też nie ma.
Na parapecie z góralowymi maluchami cicho i głucho - nie ma pączków na żadnym medio, nie ma też na R. steinmannii brachyacantha, ani na lobiviach: aurea v. shaferi , fallax, densispina, arachnacantha - nie tracę nadziei, ale mam jej coraz mniej

.
Choć też cieszą małe pączusie na maluszkach: Lobivii backebergii v. fleischriana i Rebutii pseudodeminuta carminifilamentosa
Nawet małe odrościki po padłej tej zimy rebutii mają małe co nieco (choć nie wyglądają jeszcze na dobrze ukorzenione):
Na "śmieciowym" parapecie z różnościami trochę pąkowo u notocactusa i hamatocactusa (na nich zawsze można liczyć), ale reszta jeszcze się leni:
Duże Echinopsisy mają trochę puchatków, ale do kwiatków to im jeszcze daleko. A Echinomisia jakaś wróżka zamieniła w Echinożabę (w tym roku zmieniam mu imię, bo na misia to on nie wygląda):
Gymnolowy parapet ma trochę pąków, jednak u tych, na które bardzo liczyłam - G. monvillei, achirasense, leeanum, chubutense, mostii, saglionis, i capilaense - sporo urosły, są zdrowe i jędrne, ale na kwitnienie się nie zanosi.
Niezawodne są jak zwykle G. baldianum, damsii:
Ale niedługo będą też kwiaty na: G. michanovichi, papschii, bruchii, ragonesei i jakiś nieznany (może jak zakwitnie będzie go można przypisać do jakiejś rodzinki):
Większość baldianków ma pąki, ale w różnych stadiach, więc bukietów się raczej nie doczekam. Ale jeden chyba oszalał, zamiast pąków produkuje sobie w tych miejscach dzidziusie:
Najpierw myślałam, że to zapowiedź pączków, ale jakieś takie zielone były. Dopiero jak zrobiłam macro, to zobaczyłam te niemowlęta-wcześniaki (otwierają się w pełnym rozmiarze):

W zeszłym roku normalnie kwitł jasnoczerwonymi kwiatami i to dość wcześnie, a teraz wychodzi na to, że mu do nazwy "proliferum" będę musiała dodać
Pewnie zapragnął by się na jakiś arystokratyczny klan załapać - Gymnocalycium baldianum proliferum dziwacum

- brzmi dumnie
Zostawię mu te dzieciątka - jak chce się męczyć, to niech dźwiga te swoje dzieci na grzbiecie.