ŁaŁ! Ufoludy u
Marysi na działce! Aż się boję bać!
Ciekawam czy ptaszory też się ich będą bały?
Mój brat jak wystawił
stracha w ogródku, to wszystkie okoliczne ptaszęta składały mu wizyty, a nawet co poniektóre wróbelkowate założyły sobie gniazdko w kieszeni fartucha. Bo jako, że były to dawne czasy, (
tego podobno gorszego ustroju,
choć nie jestem tego pewna) to strach, jak na osobnika pracującego przystało, przyodziany był gustownie w drelichowy fartuch roboczy z dużymi kieszeniami. Łeb... sorry, głowę miał ze słomy, która bardzo się nadawała do uwicia gniazdka. A to coś, co robiło za kapelusz (resztka starego koszyczka wielkanocnego) stanowiła bardzo wygodne lądowisko i plac manewrowy.
Więc koniecznie obserwuj
Maryś, jak na te
ufoludy reagują ptaszory.
