witam gorąco.
Wróciłam już do domu. Zmęczona ale chyba jednak zadowolona. Z czego?
Naprawdę dużo zrobiłam w ogródku rodziców, dużo udało mi się wyplewić, do tego wysadzić troszkę kapusty, parenaście pelargoni - sadzonek, niestety nie dałam rady dokończyć 2 rabatek ale i fizycznie już padłam.
Potem, z przygodą tzn wracaniem się po moją sunię, zaliczyłam:
Puławy (oczywiście chodzi o ogrodnictwo) - nie było nic
Końskowola - cała reszta wydatków: azalie w tym cudownie pachnąca Chanel, oraz Christopher Wren i Irene Koster, małą japońską ale odmiany nie pamiętam, właśnie zła jestem bo była niedrogo Jolie Madame a ja jej nie wzięłam:
Ale jeszcze róże Summer Song, Chocolate Ruffles, Sparkling Rufles, Golden Border oraz agrest pienny Triumph, agrest krzaczasty odmiany nie pamiętam, wierzbę Hakuro, i coś tam jeszcze ale....już nie pamiętam.
DO tego zrobiłam przy okazji zakup dla 2 naszych forumek a i przywiozłam hehe trochę badyli dla naszej innej forumki:D:D:D już prawie wszystko pooddawane:)
Na zdjęciu moje oraz 3 Forumowiczek roślinki:)
