Krzaki maja prawie dwa lata, wysokość ok 25 cm, podsypane były zgodnie z instrukcja na opakowaniu około pól garsci na krzaka uff chyba przesadziłam, kurde sugerował sie tym co pisało na opakowaniu saletry amonowej i jak widzę nie potrzebnie.......dziękuje serdecznie za szybka odpowiedz.
Ostatnio zmieniony 21 maja 2014, o 17:29 przez ERNRUD, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód:Zdanie z małej litery, niedobór polskich znaków. Proszę pisać staranniej.
Tak , karencja na borówkę podana jest na opakowaniu . Problem może wystąpić w przyszłości , a jeśli nie jest to teren gdzie okresowo stoi woda unormować to może warstwa ściółki a do tego celu najlepsze byłyby trociny sosnowe.
Witam. Mam pytanie odnośnie nawożenia. Czy ktoś z was może podlewał borówki kwasem(płynem/substancją), który pozostał po kiszeniu ogórków w beczce (obecnie przypomina bardziej gnojowicę. Jewsli tak to z jakim skutkiem.
Propo tej zalewy to mi się przypomniało,jak mojej ciotce dyrektorka kazała zutylizować odczynniki chemiczne z laboratorium(podstawówka) to wylała kwasy pod wrzosy i borówkę,finału nie znam,ale można się spodziewać co się stało
Od dłuższego czasu walczę z szara pleśnią i antraknozą ale opryski nie wiele dają co chwile muszę coś wycinać. Obawiam się czy to paskudztwo nie tkwi w ziemi ewentualnie w liściach które opadły lub owoce a nie da się ich co do sztuki wyzbierać. I czy jest jakiś środek który mógłbym podlać podłożę ??
Czasami nie warto ratować - lepiej kupić sadzonkę z dobrego żródła i jeść zdrowe nie pryskane owoce .Ja jeszcze zadnych oprysków borówkom nie robiłam - przeciez jedzą je moje dzieci .
Jak będę chciała takie kupić to kupie w sklepie
mewa pisze:Czasami nie warto ratować - lepiej kupić sadzonkę z dobrego żródła i jeść zdrowe nie pryskane owoce .Ja jeszcze zadnych oprysków borówkom nie robiłam - przeciez jedzą je moje dzieci .
Jak będę chciała takie kupić to kupie w sklepie
No niby tak ale jak to siedzi w ziemi to jeszcze musiał bym ją wymienić a pod 10 krzakiami to już będzie trochę kosztowało a to mi się nie uśmiecha. Najwyżej zetnę wszystkie owoce i wtedy potraktuję porządnie chemią.
powtarzam się, ale napiszę jeszcze raz: borówki w zasadzie nie chorują i nie trzeba ich pryskać. jeżeli chorują, to znaczy, że są słabe i żadne opryski im nie pomogą. a słabe są w złych warunkach. co do warunków są wybredne, niestety i rzadko się zdarza, aby takie warunki miały naturalnie. to głównie kwestia podłoża, ale chyba nie tylko.
pomimo, że hoduję borówki na sprzedaż nie pryskam ich poza zaleconym zabiegiem na szarą pleśń zarejestrowanym środkiem w czasie kwitnienia - ponieważ odbiorca tego wymaga (mogłaby się ujawnić dopiero w pudełku w sklepie). Odkąd mam borówki, czyli od 10 lat tylko raz pryskaliśmy środkiem na szkodniki - jakaś plaga wtedy była. Poza tym nigdy, ponieważ mamy w ogromnych ilościach trzmiele, murarki i biedronki.. Dlatego myślę, że bezpieczniej kupić dzieciom takie borówki, gdyż są duże, słodkie i zgodnie z zasadami integrowanej produkcji praktycznie bez chemii, niż takie od działkowca, który nie patrząc na rejestr środków dozwolonych pryska czym popadnie (i nieźle nawozi, z tego co tu czytam), bo nikt go nie sprawdzi.
Ewka Twoja racja, ale to Ty wiesz co robisz na swojej plantacji. Też czytam, czasem ze zdziwieniem ile ludzie chcą chemii wlać czy też wsypać w swoje krzaczki...
Jak kupowałabym na tzw. straganie, to nie wiedziałabym co działo się z rośliną, z owocem i jakie jest jego pochodzenie.
Z kolei wiem co ja robię, a nie robię nic, poza wiosennym doglebowym nawożeniem nawozem dla borówki.
Moim borówkom się udało, bo mam akurat odpowiednie podłoże dla nich
Zakupiłam w tym roku 3 borówki, Bonus, Patriot i Bluecrop.
Bonus choć najmniejszy kwitnie jak szalony a dwie pozostałe nic a nic
Wygladają zdrowo i mają przyrosty ale zero kwiatków.
Moja gleba ma pH lekko powyżej 4.
Czy podlewanie siarczanem amonu i siarczanem potasu przez sezon pomoże na owocowanie w przyszłym roku? Czy może kupiłam złe borówki i się nie będą wzajemnie zapylać?
Ciesz się drobiazgami, a wielkie szczęście wejdzie w twoje życie. - Ola
Nertu, borówka nie powinna owocować w roku sadzenia - wiele razy już to było pisane. Temu Bonusowi to oberwij przynajmniej część kwiatów, bo ci skarłowacieje. Nie poganiaj tych borówek nawozami, one w pełnię owocowania wchodzą w 6-7 roku. Tzn. nawozić trzeba, ale normalnie, zwiększaniem dawek nic nie przyspieszysz. Z zapylaniem nie mam problemu, borówki nie muszą być zapylane krzyżowo.
Ja także na jesieni i teraz na wiosnę posadziłem 13 krzaczków borówek. U mnie także kwitną. Nie ma tego jednak aż tak dużo i dlatego nie obrywam kwiatów, tym bardziej, że jest dużo nowych silnych przyrostów a roŚliny bardzo dobrze w tej chwili wyglądają, rozrastają się, więc "karłowacienie" raczej mi nie grozi. Tez uważam, ze w pierwszym roku roślina powinna jak najwięcej zainwestować w siebie a nie owoce (nie dotyczy to zresztą borówki). Więc Netru, jak zobaczysz, że ta twoja borówka nie ma nowych, zdrowych przyrostów to pozbądź się kwiatów, bo twoja roślina dłuzej będzie wchodziła w okres "dojrzałosci" i pełnego plonowania. Pewnie dlatego w plantacjach towarowych wycina sie w pierwszym roku kwiaty. To tylko moja teoria.