Miało być dzisiaj deszczowo, a w sumie całkiem fajna pogoda się wyklarowała. Dopiero teraz zaczęło padać. Oczywiście trawnik był na tapecie, ale też poprzesadzałam trochę roślin.
Za ciasno

Czuję, że moje przesadzanie nigdy się nie skończy
Aniu, ja już większość ręcznie wybrałam. Także teraz glebogryzarka ma mi tylko rozluźnić ziemię przed wyrównywaniem, bo starsznie ją zadeptałam przy tym plewieniu.
Zawsze coś zostanie. Nie jestem w stanie wybrac wszystkiego, ale mam w pogotowiu pędzelek.
Ewo, a u mnie dzisiaj było całkiem przyjemnie. Nawet słoneczko wyszło. Wczoraj faktycznie zimno, wietrzenie i mokro. Za to dzisiaj sobie w ogródku popracowałam.
Asiu, ja też wolę robić rabatki. Niestety wzięłam się za to i musze teraz to skończyć. Cięzko idzie, ale idzie.
Aniu, rh, nazywa się Goldbukett. W tym roku bardzo słabo kwitnie, bo pomylilo mu się i ponownie zakwitł jesienią.
Dosiu, cieszę się, że mnie odnalazłaś i strasznie żałuję, że wtym roku nie zobaczymy się w Sulejowie.
Z tymi siłami to sie lekko przelioczyłam. Nawet chyba nie chodzi o siły fizyczne, ale o psychixczne. Nie przypuszczałam, że tak to źle zniosę. Całe szczęście coraz bliżej końca.
Ivonko, chyba coś źle zrozumiałas. Ja mam piasek. Z jednej strony powinnam sie ciszyć, czy takiej pogodzie, ale potem w czasie suszy nie jest tak wesoło. Wszystko schnie.
A gdzie była ta kwiaciarnia?
Teresko, dziękuję. Trzymanie kciuków się przyda, bo mimo, że koniec bliski, to powoli zaczynam wysiadać
