Evluk-jeden biały z czerwonym przykoronkiem,no chyba,że ktoś zerwał do własnego wazonu,czemu bym się nie dziwiła.Są jeszcze z mojej winy opóźnione cebulowe,wykopałam w obliczu remontu,wysuszyłam,nie było jak posadzić,bo jak wiadomo panowie opuścili front robót zimą,a ja o cebulach w piwnicy zapomniałam.Obecnie w Śródpodagrycznikowym nasadzone,zobaczymy co z nich będzie.
Wiedziona jakoś nie odwzajemnioną miłością do fuksji nabyłam niewielką Shadow Dancer Carlottę w typie ułanki.Tradycyjnie po pracy pierwszego dnia Targów Ogrodniczych z Elwirka wybrałyśmy się na łów-ona kupiła trzy różne żylistki,obie kupiłyśmy po floksie,były to ostatnie dwa,a ja jeszcze jedną pysznogłówkę i odętkę variegata.Nie było róż pana zwanego Tapirem!Były trawy.Były zioła.Były dziwne ciekawie upierzone kury w dwu klatkach w części targi Zdrowia i Urody,one to chyba pod uroda.
Truskawki przeniesione z zimowego leża w Podwórkowym do pojemników kwitną:
nie żal mi,że w znajomej w Paryżu owocują,no prawie,bo jeszcze nie całkiem do jedzenia a u koleżanki z roku w Budapeszcie całkiem już konsumpcyjne,bo przed nami zimni ogrodnicy i zimna Zośka.
Serduszki malutkie a kwitnące
W domu:Łzy Hioba czyli proso jerozolimskie alias roślinka różańcowa i figa.
Dziś byłam na wystawie ogrodniczej z Jagodką i Evluk,wprawdzie było kilku wystawców więcej,ale towaru jakby mniej,jest możliwość zamówienia konkretnych roślin przez internet i odbioru na wystawie.
Zbiera się na burzę....
Dziękuję Ewciu za miło spędzony - chociaż mocno napięty - czas ...ja , to prawdę mówiąc każde stoisko na spokojnie bym powoli zlustrowała ...a nóż- widelec coś by wpadło w oko i ...z portfela znów ubyło .
U mnie teraz pada deszcz ...czuć chłód nieprzyjemny ...brrr..
Pozdrawiam serdecznie
Jagodko-cóż -zimni ogrodnicy,a na koniec Zimna Zośka,nic dziwnego,że chłodniej,a deszcz się przydał.Wczoraj wieczorem niebo było w odcieniach różu czyli na wiatr.Dziś jeszcze nie pada,ale chmury wiszą brudno burawe.Mam nadzieję,że nie rozpada się po południu na dobre-przyjechał sąsiad i obiecał pomoc w rekonstrukcji płotków,poodpadały w czasie remontu elewacji bocznej kamienicy sztachetki,co się da poprzykręca,a co nie trzeba policzyć ile segmentów jest do dokupienia i zdecydować czy nie dużo wyższy płot.Chcemy też renowować bok skalniaka ten od strony muru sąsiedniej posesji.Nieco uległ destrukcji przez rozmaite czynniki i ludzkie i nie.
Ewo w tym roku darowałam sobie wiosenne targi, za drogo i mniejsza gwarancja na to aby roślinka się przyjęła. Zaszaleję jesienią Wczoraj trochę pobuszowałam w ogrodzie mojej siostry Ani i dzięki jej szczodrości mam parę kolorowych nasadzeń.
Wczoraj po kilkunastu latach gdy domy zarastały w ramach tzw.porządkowania pielęgnacyjnego zieleni przybyła ekipa i dokonano obcięcia niemal przy korzeniu starych forsycji,wycięcia dziczek klonów,olch,ałyczy i wszelkiego badziewia.Stos gałęzi ciągnie się wałem wysokim na ponad metr między dwoma domami.Ekipa nie dysponowała piłą,akcja będzie trwać. Elżbieto-niestety moja siostra nie ma talentów ogrodniczych,nie chce czytać co rośnie w cieniu(a ona ma cień i półcień) więc jeśli coś od niej zyskam to do odratowania!
E-babciu-powąchaj-pysznogłówka ma charakterystyczny zapach,bardzo przyjemny.
Przed deszczem,a lało dwa razy potężnie zerwałam w końcu kiść bzu spod łazienkowego okna do wazonu.Piękny jest.
Ewuś / Evluk - popatrz ino , popatrz ...jak wystawnie - ...a taką miałam nadzieję na małe co nieco w Krakowie ...np. kawkę , bo w pysku zaschło od gadania . Ciekawe dla kogóż to Ewcia / EwkaEs nakryła ...zapewne musi być to szczególny gość , skoro i dzbanek porcelanowy ze złoceniami z czeluści kredensu wyciągnęła ...
Bez cudownie , upojnie pachnie ...więc dopełni dzieła ...będzie romantycznie ...
Serdeczności
P.S. Pelargonie posadzone ...ale jeszcze nie sa na miejscach docelowych , bo operacja sloneczna jest dzisiaj spora ...poparzyło by liście ...poczekam na pochmurny dzień ...
Reszta siedzi w doniczkach , a ja ...przebieram nogami ...wyszukując ślimaki ...bo by mi zeżarły ostróżki i jeżówki ...o primulach nie wspomnę ....muszę szkło wokół nich rozsypać .
Tylu tak miłych odwiedzających,a ja nie w ogrodzie. Jagodko- wiesz,że chętnie zaprosiłabym po wystawie,ale w aucie tyle roślin,że zmieściły się jak wiesz tylko dwie panie z dwoma niewielkimi rybkami.Ja się tłukłam tramwajem linii 20 na stojąco aż do Błoń i dalej pieszo.Trochę dalej,nieco dookolnie,ale nie chciałam ryzykować przesiadki.Czajniczek jest rosyjski,w użytku ,jak tylko jest więcej niż jedna osoba chętna na porządną herbatę.Dnia pochmurnego chyba się szybko doczekałaś.
Wczoraj po zebraniu skorzystałam z propozycji kolegi odwiezienia autem,nabyłam bowiem przed fuksję prowadzoną na drzewko.Warunkiem było uprzednie wstąpienie do mało mi znanego sklepu ogrodniczego na Placu Imbramowskim po trawę na tzw.dosiewkę ale małe opakowanie i nasiona stokrotek.Coś niesamowitego-5 różnych było -pełnych ,ciemno różowych,czerwonych,białych,"pomponette". Evluk- bez w zeszłym roku po kwitnieniu podcięłam,nie dałam się zawiązać nasionom,ziemię wokół wzruszałam,czasem w wielką suszę podlewałam,Judyta poleciła.No i rezultat jest.Zazwyczaj sąsiedzi łamią,w tym roku kwiaty były wszystkie od wewnątrz krzewu czyli nie od podjazdu i bramki dla ludzi i dla samochodów a od naszej łazienki.Wobec zapowiedzianych silnych opadów uważam,że może kilka dni moje oczy nacieszyć.Szkoda,że ten krzew stary,pochylony,wbity w tuje i na dodatek nie ma młodych odrostów. e-babciu-pamiątka rodzinna....
Czajniczek zauroczył wszystkich mnie również .Ach te stare arcydzieła można już tylko spotkać u kolekcjonerów lub na targu staroci za konkretną cenę .Nieraz wspominam babcine filiżanki i dzbanuszki a także porcelanowy młynek do kawy wiszący w futrynie drzwi .Fajny ten floks paniculata Aureole. U nas od rana mży sobie deszczyk i oby tak pozostało