Ale nie czas na marudzenie. Nie wszystkie, ale kilka owoców z wyjazdu:
Arktotis - Arctotis hybrida. Śmiechu warte jest to, że kupiona w naprawdę szanowanym Centrum Ogrodniczym. Taki walnęli błąd że aż wstyd.

Zdjęcie nie oddaje prawdziwego piękna tych pelargonii. Jak ja je zobaczyłam, na całe pomieszczenie one wręcz szokująco zwracały na siebie uwagę.

Na punkcie tego kwietnika zwariowałam. Żeby było jak, zamówiłabym sobie na Dzień Matki:D:D

Także urocze

Sama Kotula wskoczyła mi do koszyka:D:D

Liliowiec Stella D'Oro

Kolejny przykład całkowitej ignorancji lub laictwa sprzedawców. By sobie ułatwić sprawę, wolałam upewnić się czy Arundo łazi czy siedzi w karpie. Pancia zajęta jakimiś znajomymi, na pytanie o tą roślinę, od razu gada mi, że to siedzi w miejscu. A w necie czytam, że rozłogowa. Tylko kopnąć w zadek taką babę. Ale i tak bym to kupiła, z tym, że pierw kupię, może dziś coś w roli ograniczenia dla korzeni.
Arundo Donax Variegata

Niestety zapomniałam ceny ale byłam w szoku, jak na takie wysokie i dość dorodne miały naprawdę fajną cenę.

Dow wyboru do koloru

Podobno Kordyliny, ale już o cenę się nie pytałam, dla podniesienia wartości były w strasznie drogich donicach.

Wczorajsza wyprawa z Agnieszką..........skończyła się min, tym

Muszę mieć tę hostę

A to ŁUP zdobyty : Kurów, Puławy, Końskowola.....................
