No dobra, już jestem

Żyję i mam się całkiem dobrze
Sadzenia miałam faktycznie ogrom, ale już w 98% wszystko posadzone.
Oczywiście szybciej bym się z tym uporała, ale ta wymiana ziemi, przy okazji pielenie i jak mam korę to koruję tam gdzie się da i pasuje do całokształtu.
Marysiu (maria5) rododendronami od zawsze jestem zachwycona, jednak na moje suche piaski nie bardzo mi pasowały. Pod wpływem FO doszłam jednak do wniosku, że co jak nie Rh i azalie na kwaśną ziemię sadzić? Dosypuję w doły dobrej ziemi, a potem muszę tylko podlewać. Trzymajmy więc nazwajem kciuki za nasze rodki
Elu (ElleBelle) złotlin od CIebie się przyjął, ale nie zakwitł. Może zbyt drastyczna zmiana klimatu się do tego przyczyniła. U Ciebie zacisze i ciepło w mieście, u mnie surowe wiejskie warunki... Podsypałam mu kompostu, niech się wzmocni. Jest zaczątkiem żółtego zakątka w siedlisku. Za to różowy marcinek widzę podwoił lub nawet potroił swoją objętość i będzie szalał jesienią
Anitko (szostani) dałam radę, pewnie, że dałam. Kobiety nikt nie zatrzyma jak się na coś zaweźmie, prawda? Teraz muszę tylko dopieścić rabaty i podziwiać. Może leżaczek sobie kupię

, ale nie wiem czy będę mieć czas na nim leżeć
Agnieszko (aage), oj tak siedlisko się bardzo wzbogaciło

. Oby tylko wszystko ładnie rosło. Nie żal mi ani jednej kropli potu wylanej przy sadzeniu tego dobra.
Ewa (mewa) mogę z prawie czystym sumieniem napisać, że TAK, posadziłam 98% podarowanych roślin, a nawet więcej, bo przy okazji uwolniłam kilka swoich z doniczek i posadziłam też. Wypieliłam dodatkowo hostowisko w starodrzewie, hortensje ogrodowe przy altanie, różankę, rabatę koło starego domu i zaczęłam korowanie hortensjowiska na 30-metrowej rabacie. No i wspomnę skromnie, ze jeszcze skosiłam trawę wkoło, tj. 4godziny chodzenia za kosiarką non-stop.
Jolu (April) Twój wpis zmotywował mnie do napisania odpowiedzi. W pracy koniec miesiąca, to zawsze dużo pracy dla mnie. A ja na FO głównie tutaj piszę. Z sadzeniem prawie się uwinęłam, teraz pielęgnacja tego wszystkiego, ale mam zamiar iść na łatwiznę i kupić ogromne ilośc kory (oczywiście na raty po trochę worków) wykorować co się da i tylko podlewać. Zdjęcia za chwilę, bo wiem, że do Ciebie obrazki przemawiają bardziej niż 100str pisaniny
Aniu (czar_na) ,ne leżę pod plotem

, mam się dobrze i cieszą mnie te godziny sadzenia. Ja też poszłam za ciosem i dokupiłam jeszcze 2 Rh w Biedronce. Kupiłam tam 2 lata temu i jestem z niego bardzo zadowolona. Teraz kupiłam 2 zdechlaki. Wypiły po wiadrze wody jak je do domu przywiozłam. Może uratowałam im w ten sposób życie?