Witam 
.
Wczorajszy dzień zaczęłam od nawożenia róż, które bardzo ładnie po zimie wystartowały. Potem wpadła moja siostra - sister, znany powiatowy truciciel, rozrobiła Confidor i struła szkodniki, które podgryzały mi w ogrodzie dosłownie wszystko. Niesione zapałem zaczęłyśmy wylewać wodę z jeziora, bo bardzo denerwowała mnie wciąż mętna woda. Wybrałyśmy jej 2/3 i zastał nas zmrok. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko dziś od rana kontynuować zaczęte dzieło. A im dalej, tym było gorzej. Cztery godziny zajęło mi oczyszczanie jeziorka z mułu i różnych paskudztw (skąd się wzięły?) ... przegięłam
. Zamiast rozkoszować się wiosną w ogrodzie, poprułam do apteki po Voltaren !
Tak to wyglądało:
Tym sposobem jezioro jest względnie czyste, rośliny oczyszczone z robactwa i rzetelnie podlane.
W tzw. międzyczasie udało mi się polowanie na upragnione brzozy Doorenbos i kalinkę Mariesii.
Fraszko 
. Patrz sobie do woli, a czasem może coś napisz...
Hej, moja
Muffinko, witam serdecznie. Jakie to różyczki wpadły Ci w ręce i w którym ogrodzie wylądują? Może nie trzeba było tak hojnie poprzednich rozdawać? Swoją drogą te rozdane wystartowały wspaniale, ale to ja będę miała z nich pociechę

.
Wspaniałego długiego weekendu.
Różyczko, na kawkę jesteś zaproszona zawsze. Milo mi.
Moje kaliny w tym roku zakwitną wszystkie. I koralowe, i Burkwooda, i
aurea, i nowo nabyta Mariesii. To moje ulubione rośliny. Oby Twoja też zakwitła.
A teraz
Agness. Wiesz, to zabawne, bo z nas obu niezłe cichociemne

. Mówisz, że Cię nie znam, a to nieprawda, bo Twój ogród śledzę od ładnych kilku lat...

. Od początku fascynowały mnie przepięknie kolorystycznie skomponowane rabaty w angielskim stylu, wijące się między trawiastymi ścieżkami (też w angielskim stylu!) Już kilka razy zapędzałam się mentalnie, żeby powiększyć ilość rabat kosztem trawnika, jednak zawsze coś mnie powstrzymuje, boć to przecież mają być
zielone pokoje. Ale Twoje zachwycają mnie ciągle

.
Dzięki za uznanie dla tarasu

.
To co, teraz już będziemy się odwiedzać z otwartą przyłbicą

.
Do diaska a tym Twoim internetem,
Marysiu 
. Nie mogę się pogodzić z brakiem kontaktu z Tobą przez całe lato

. Odwiedzę Cię na bank, bo u mnie
słowo droższe pieniędzy
A róże zapowiadają się nieźle ( poza bidą od pewnej pani

). Niebawem zacznę je aktywnie reklamować. Słoneczka życzę i dostępu do sieci.
Lusiu 
, nie zgadzam się, żebyś tylko przez płot zaglądała. Wsiadaj w autobus, albo daj znać i ja po Ciebie przyjadę. Tak bym chciała Cię widzieć u siebie

.
Dzięki,
Pel, gdybym to ja jeszcze leczyła się, jak pan Bóg przykazał, to pewnie poszłoby szybciej. Ale leczenie pracą w ogrodzie to nie był najlepszy pomysł

.
Balię obsadziłam białymi miniaturowymi daliami. Te wściekle różowe znudziły mi się już.
Grażynko, jak to miło, że czekałaś na mój wątek, dzięki

.
Fajnie macie z tymi działeczkami po sąsiedzku. Nie powiem, naleweczki atrakcyjne i pogawędki pewnie też. Myślę, że uda mi się w tym sezonie zobaczyć na własne oczy, jak się w tym Chrztowie gospodarzycie.
He, he,
Ewo, mówisz, że 100 róż w tytule robi wrażenie, a ja bym chciała, żeby zrobiły wrażenie w naturze

.
Ponieważ bez kotów życia nie ma - teraz koty:
No i, tradycyjnie, dla tych, którym nieśmiałość nie pozwala się odezwać, a ciekawość każe zajrzeć.
Ponieważ jutro wybieram się na majówkę na Kaszuby, już dziś mówię:
Z pierwomajskim priwietom 
.
Życzę wszystkim wspaniałego wypoczynku na łonie natury
- Jagoda