Nawadnianie rabat zrobione.
Tak się cieszę, że udało mi się zrobić to bez strat w roślinach.
Pogoda nam dopisuje. Z jednej strony jest pięknie a z drugiej deszcz dawno nie padał.
Przez ostatnie trzy dni prawie nie wychodziłam z ogrodu. Teraz już walczę z chwastami.
Grażynko 
jak Ci się to udało ?
Westerland u mnie zaczyna od zera a u Ciebie cały żywy i zdrowy.
Jazz odrośnie i może nawet zakwitnie. Chociaż u mnie , jak tak bywało z Flammentanz, to nie zawsze udawało się kwitnienie.
Grażko 
wyobrażasz sobie , jak się cieszę z tego nawadniania. I zrobiłam to własnymi rękami.
Oczywiście według własnego projektu.

Nawet sterowanie będzie własne, tymi samymi rękami.
Głogi wyglądają wciąż beznadziejnie.
Alicjo 
To jest taka linia kroplująca rozprowadzona na rabatach. A natchnęło mnie w ogrodzie Twojej mamy, kiedy dojrzałam gdzieś między rabatami taki zwykły wąż. Wtedy już całkiem zaczęłam główkować , jak to zrobić. Estetyką najmniej się przejmuję, najważniejsze, że roślinki będą miały dostęp do wody na
czarną godzinę 
Zresztą , jak to u mnie, za chwilę i tak nie będzie nic widać tylko same rośliny.
Aniu (Ds) 
dziękuję w imieniu modela a właściwie modelki.
Aniu (Anabuko1) 
Tobie też

Dopiero teraz tulipanki zaczynają prawdziwą rewię.