WITAM
Mieliśmy dwie noce z przymrozkiem. Szkoda, bo widocznie zmarzły kwiaty białej magnolii i wiszą teraz takie bure strzępki.
Dzisiaj temperatura poszła w górę i już robi się w niektórych miejscach sucho. Zaraz po świętach trzeba koniecznie rozprowadzić i podłączyć nawadnianie rabat. Wprawdzie coś tam padało ale nie na tyle, żeby dostatecznie nawodnić roślinki. Dzisiaj musiałam też biegać z konewką.
Aniu 
Dziękuję.

Mam nadzieję, że przymrozki nie zaszkodziły pąkom piwonii , ale za to dzisiaj widać było, jak bardzo była spragniona.
Grażko 
a może zbierają się na następny sezon. Kiedyś jeden z moich rh miał pąki ale nie starczyło mu już sił, żeby je rozwinąć. Tylko lekko mu nabrzmiały kolorem ale nie rozwinęły się całkiem. Może w odpowiednim momencie zabrakło mu wody, takiej deszczówki. Na kranówkę nie reagował wyraźnie.

A już w następnym roku kwitł normalnie.
Ewuś 
przestałam cieniować i okrywać swoje RH. Cieniowanie rozrzucały mi wiatry a okryte włókniną dodatkowo przygniatały zwały śniegu i wtedy się łamały. Już wolę, żeby śnieg naturalnie je zasypywał i otulał. Zdrowiej to znoszą.
Teraz będę dokładnie przyglądać się pełnym ciemiernikom, czy wytworzą nasionka.
Izuniu 
mam tę piwonie już kilka lat i wciąż wojuję o jej utrzymanie i czekam na kwiaty.
A to cała jej historia w moim ogrodzie :
1 rok - 1 kwiatek, koniecznie chciałam zobaczyć jak wygląda jej fioletowy kolor - okazał się bordowym
2 rok - kwiatków brak, chyba zmarzły jej pierwsze pędy, nie była okryta
3 rok - zakwitła ale niestety podkładka, więc po kwitnieniu oddzieliłam podkładkę i posadziłam obie od nowa.
4 rok - przyjęły się obie ale żadna nie zakwitła.
5 rok - jest nadzieja na kilka kwiatów drzewiastej i może też zakwitnie oddzielona podkładka.
Okazuje się , że na ogół są odporne na nasze warunki, tylko na zimę dobrze zrobić im kopczyk i okryć gałązkami iglaków.
Potrzebuje słońca ale nie palącego, wilgotnego podłoża i właściwego posadzenia. Nie lubi zbyt intensywnego nawożenia.
I koniecznie trzeba pamiętać, że nie lubią suszy.
Wciąż się uczę , jak ją traktować, jak widać na własnych błędach.
