Gosiu super chomiczki.Miałam bardzo podobnego ,ale jednego.
Wesołek był z niego okropny.Na wybieg puszczałam go do wanny w czasie ,kiedy sprzątałam mu klatkę.Jak tylko syn go puścił po pokoju to złapanie chomiczka wymagało dużo sprytu i niekiedy odsuwania mebli.Nigdy żadnego z nas nie ugryzł , natomiast kolegę Łukasza chapną całkiem mocny (krew się lała).
Mieliśmy jeszcze kanarka "Toffiego" który, gdy Łukasz wyjeżdżał,dostawał
depresji, a my z
M lataliśmy z nim do weterynarza .Były jeszcze rybki i żółw.
Teraz nie mamy żadnego zwierzątka tylko kwiaty
