Dziewczyny Kochane-cieszę się, że mnie odwiedzacie

Mam nadzieję, że po Świętach będę miała chociaż odrobinę więcej czasu. Dzisiaj dopiero siadłam. Rano skosiłam trawę, posadziłam całą swoją rozsadę kocimiętki, szałwii omszonej, ostrogowca, ostróżek, sadźca purpurowego i łubinów (jak będzie przymrozek i sadźce nie wytrzymają to się chyba załamię), poprałam, poprasowałam i powiesiłam firanki w dwóch pokojach, pomyłam łazienki i zrobiłam obiad. Oczywiście z Kubą u nogi z którym też musiałam się pobawić co jakiś czas. To takie moje usprawiedliwienie na ostatnio-dosyć rzadkie wpisy. Dobrze, że chociaż Świąt nie spędzam w domu tylko jadę do rodziców. Gdybym jeszcze musiała robić górę jedzenia to bym padła chyba. A tak-luz, blues i orzeszki

Zwłaszcza że nie znoszę gotować

A mój eM twierdzi, że chodzenie do pracy jest tak strasznie ciężkie-hm...8 godzin za biurkiem
Aniu Annes-ja nawet się na fotosiku nie zarejestrowałam

I tak musiałabym po jednym zdjęciu wrzucać na serwer bo przy większej ilości rwie mi połączenie. No, ale zobaczymy. Zarejetruję się, może przy bezpłatnej wersji testowej będzie ok, a później to się zobaczy

Ps., a gdzie nowy wątek ?
Aniu Czarna-Aż mi głupio, ze jeszcze się u Ciebie nie wpisałam, ale zaglądam, zaglądam na Twoje piaski pod sosnami. Cudownie uroczą masz córunię i w pięknym miejscu mieszkasz. Niepotrzebny Ci wyjazd na wakacje-pewnie przy zapachu sosen możesz poczuć się jak nad morzem

Co do piaskownicy to my też planowaliśmy zakup gotowej, ale deski po budowie leżały, mój eM miał troszkę więcej czasu bo łagodna zima nadgoniła inne roboty więc sklecił piaskownicę. Dłubał i szlifował ją 3 dni, ale warto było. Tylko Kubie żółty kolor coś nie podpasował

Ps. Kubusie to nie lenie-mój mały Kubunio ciągle coś musi robić i pomaga mi bardziej niż tatuś, a zresztą leniem nie może być ktoś kto z takim zaangażowaniem dba o ogród i próbuje go tworzyć mimo słabej ziemi. Leń to by wysiał macierzankę, posadził wrzosy, jeszcze kilka sosen i świerków i hej , albo by nic nie robił:D
Aniu 2834- Dziękuję za tyle miłych słów

I u Ciebie byłam Kochana, i tujki widziałam i w ogóle piękne obrazy roślinami malowane też widziałam i się pozachwycałam, ale wpiszę się pewnie w czasie lub po świętach. Na razie własny ogon gonię
Aniu-co do grzybów to zawsze lepiej jest je wyrzucać niż narazić się na niebezpieczeństwo. Grzybiarz-jak saper, myli się tylko raz

I mówi Ci to
stara grzybiara Ja po rodzicach i dziadkach mam geny łażenia po lesie za grzybami i nie będę skromna-znam mnóstwo gatunków i równie dużo zbieram, ale nigdy nie zastanawiam się nad wyrzuceniem grzyba którego nie jestem pewna

A najlepsze jest to, że nie lubię grzybów i rozdaję wokół sąsiadom i bratu, który w rodziców pod tym względem się nie wdał.

I jak mahonia-prawda że pachnie miodem?
Moniu-widziałam, ze likwidujesz agro, ale moim zdaniem i tak sukcesem walki z perzem jest ręczne przekopanie najlepiej widłami amerykańskimi i wybranie wszystkich kłączy. U mnie się sprawdziło, tylko, że ja mam taką głupią podmurówkę nie zagłębiającą się w ziemię i perz z łąki bezproblemowo przedostaje się do mnie

Stąd pomysł z włókniną-i tylko pod tym szpalerem tuj. Trochę się obawiam o ich zdrowie, no ale zobaczymy. O pomyśle z gazetami też czytałam gdzieś i w Twoim wypadku może to się sprawdzić, ale u mnie nie zdałoby egzaminu. Gazeta by rozmiękła i znów droga dla perzu stanęłaby otworem.
Moniu-dziękuję za troskę o Kubę. On jest jakiś wyjątkowo odporny tfu tfu, to chyba wynik zahartowania bo gdy miał 2 msc przyjechałam z nim w listopadzie do domu-wtedy jeszcze nowiutkiego, wilgotnego, niewygrzanego, a że ogrzewamy go głównie kominkiem z DGP to rano budziliśmy się, a na termometrze w pokoju-15*, 16* ( i tak dogrzewaliśmy piecem olejowym) i tym sposobem KUba wcale nie choruje. Teraz gorączkował dzień i noc, troszkę bolało go gardło i tyle. Dzisiaj już w normalnym trybie szalał na dworze i w domu
Jolu, Ewo-Znalazłam drugiego-czyli smak już będzie można poczuć

Tak myślę, że to albo kwestia kory (chociaż w zeszłym roku nic nie było), albo ziemi która najwidoczniej była z lasu (ta którą dokupiłam) bo rosną mi gdzieniegdzie normalne leśne zawilce
Danusiu-Dziękuję Ślicznie
