Moniko, ja robię wino odkąd mam działkę. Wraz z nabieraniem doświadczenia jest ono coraz mniej słodkie - teraz to takie półsłodkie/półwytrawne. Ale jest bardzo mocne - po jednym kieliszku kupnego nic nie czuję, a po jednym mojego to i owszem. Myślę że ma ze 16%

.
Mariolu, tak właśnie myślę, że dobrze żebyś wpadła - może po świętach - ma być ładna pogoda

, albo po 1 maja a przed 15 (czyli sadzeniem pomidorów)

.
Dorotko, a może ty też byś wtedy wpadła

.
Nie wiem jak masz te patyki posadzone. One powinny być posadzone
pojedynczo w długich a wąskich pojemnikach (najlepsze po wodzie mineralnej, obcięta góra) tak żeby dwa oczka były w ziemi. Trzymaj je tak do jesieni i pod koniec sierpnia posadź. Chodzi o to, że w doniczce masz nad nimi lepszą kontrolę, zwłaszcza jeśli chodzi o wilgotność. Wprost w ziemi mogłyby uschnąć. Moje winogrona też tak wyhodowałam, ze sztobrów które dała mi koleżanka (to jest odmiana Marechal Foch - stara, ale dobra i zdrowa)

. Część wsadziłam do doniczek i miałam ładne sadzonki a część wprost w ziemię i nic z nich nie było

. Przy sadzeniu dobrze jest dać na głębokości ok. 30 cm drenaż z wapiennych kamyków, chociaż ja o tym nie wiedziałam i tak nie zrobiłam, a też dobrze rosną. Winogrona lubią zasadową glebę i dużo wapnia. Jesienią jak zgubią liście, trzeba im usypać kopczyki ziemi, żeby przynajmniej jedno oczko schować - wiosną oczywiście rozgarnąć. I tak przez dwa lata. Potem już będzie silny system korzeniowy i pełna mrozoodporność. I jak już podrosną, to wręcz niewskazane podlewanie - tylko tyle co z nieba. W końcu na południu Europy czy ktoś widział podlewanie w winnicach
