

No nic.. Kasiu przykro mi z powodu choroby Twojej Księżniczki. Życzę jej i pozostałym Twoim kotkom dużo zdrowia.

Wiem jak to jest, jak zwierzę choruje. Swoją M. znalazłam na łąkach, była strasznie wycieńczona, a ważyła z 10deko. Miała wtedy ok.5 tygodni. Skóra i kości. Mieściła mi się w rękach, a ile zastrzyków przyjęła(nie zliczę na palcach), nie wspomnę jeszcze że była na kwarantannie. Teraz skacze po parapetach i kwiaty wywala z drugim K.

Kwiaty masz piękne. Nawet kiedyś miałam różę(gdzieś w czasach gimnazjum), która pięknie mi kwitła na różowo, z biedry. Jednak z powodu że nie wiedziałam wiele o jej pielęgnacji, uschła mi w zimie, tego samego roku.



Zauważyłam że jak zaczęłam ją pryskać wodą, to na jednym ogołoconym z liści pędzie, wypuszcza malutkie listki. A może przesuszenie bryły korzeniowej zaowocuje w kwiaty? Jak sądzisz?
