Dobry wieczór wszystkim!
W ogrodzie wiosna tętni coraz mocniej, a wokół wyraźnie widać zieloną otoczkę. Zachwyciło mnie to dziś po południu i bardzo natchnęło.
Z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, przyroda będzie nam dostarczać większych emocji i silniejszych wrażeń. Wciąż czekam na rozkwit tulipanów, żonkili, czy czosnków... to już niedługo!
Pozdrawiam wszystkich gości, dziękując za odwiedziny... Spokojnej nocy!
Syringo, mam zaledwie kilka sasanek i małe z nimi doświadczenie, ale wydaje mi się, że wymarznąć mogą. Zauważam co jakiś czas zanikanie niektórych mniejszych roślin... może miały za wilgotno i korzenie zgniły?
Agusia, tempo w szkole ogromne, więc chcąc nie chcąc każdy wkładając niemały wysiłek w swoje prace, rozwija się... mnie bardzo te zajęcia inspirują, więc zaangażowanie też jest silne. Jutro mam materiałoznawstwo.
Pozdrowienia!
Justynko-duju, wiedzę poszerzam - z pełną świadomością zdecydowałam się na to poświęcenie.
Wracam wypompowana, ale szczęśliwa.
Posadziłaś lilie?
Aguśka, nie zamierzam argumentować, że matma nie jest ważna - to niekwestionowana królowa nauk. Ja niestety nie mam przyjemności w obcowaniu z cyferkami, ale rzeczy proste robię, przypominam sobie zasady i reguły, przełamuję się. Historia mnie interesuje, chociaż nie lubię uczyć się dat. Dla mnie największą przyjemnością jest nauka języków.
Czy Ty jesteś nauczycielem matematyki? Jeśli tak, pełen szacunek... W szkole miałam fazy czerpania pełnej przyjemności z tego przedmiotu, w momentach kiedy wykładowca przyłożył się do tematu i go rozumiałam. Wtedy wszystko było proste i logiczne.
Na uczelni eksploatują mnie niesamowicie, ale czuję niemal fizycznie, jak codziennie staję się bogatsza o wiedzę, doświadczenie i umiejętności - bezcenne!
Miłego wieczoru!
Szostani, sądzę, że trudno zestawić te dwa przedmioty, ale oba są równie istotne. Każdy ma do czegoś innego zdolności, różne predyspozycje... stąd te różnice w postrzeganiu.
Zamierzasz jeszcze studiować tę upragnioną dietetykę?
Justynko-klaryso, głowa mnie dzisiaj boli okrutnie - przypuszczam, że zbiegło się kilka spraw: niewyspanie, pogoda, emocje. Jutro będzie lepiej.
Zmęczenie rzeczywiście jest motywujące... następny zjazd za miesiąc, a ja mam do zrobienia skomplikowaną planszę i do przeczytania dwie książki o historii ogrodów - będą sprawdzać naszą wiedzę. Dam radę! Dziękuję za serdeczne słowa
Asiu, jak Ci minął dzień? Ja w domu ani w ogrodzie nie zrobiłam nic, nie dałam rady. Tempo jest na tyle duże, że podczas zjazdów wyłączam się z innych aktywności.
Załączam trochę ogrodu z zieloną poświatą... u Ciebie zapewne jeszcze bardziej zielono!
Pozdrowienia...
Małgosiu, serdeczne dzięki! Dobre słowo bardzo podtrzymuje na duchu
Ewa, klasa matematyczna - dla mnie byłby to koszmar. Z perspektywy czasu oceniam jednak, że sukcesy bądź porażki nie zależą od samego ucznia - sposób tłumaczenia tematu jest bardzo istotny. Nic to, mam nadzieję, że nie będą nas męczyć całkami i silniami

Popracowałaś w ogrodzie?
Piotrze, jeśli będę zadowolona z efektów, pokażę Wam swoją planszę, ale to za jakiś czas. Jak Ci minęła sobota? Pozdrowienia!
Gosiu, rzeczywiście ledwie zipię, ale wiesz, to takie satysfakcjonujące zmęczenie. Efekty dają radość i poczucie, że szare komórki ciągle pracują. Czy daję sobie radę? Tak, ale do doskonałości mam rok, a i tak zawsze po jakimś czasie człowiek dochodzi do wniosku, że inaczej, lepiej, wykonałby swoją pracę podchodząc do niej raz jeszcze ;-)
Miłego wieczoru!
