Moniu, uśmiałam się z tym majstrem

Podobnie miałam gdy szyłam sobie u krawcowej x lat temu bluzkę na sylwestra. Chciałam duży dekolt, ale pani stwierdziła że za duży i mi nie uszyje. Podobnie ze spódniczką-wyszła babciowa. Na sylwestra ubrałam się całkiem inaczej, a zestaw od krawcowej może gdzieś jeszcze wisi u rodziców. Teraz znalazłam sobie cudowną krawcową w Ząbkach. Nie żebym często coś szyła, ale mam problem z dobraniem sukienek na większe imprezy:) I co-Twoi rodzice odpuścili majstrowi
wzorek?
Moniś-dygresji pisz jak najwięcej. Ja je bardzo lubię

Co do wanny-to masz rację. To idealne skojarzenie-skos mam nad wanną

Ale wiesz-halogen dodatkowo oświetlił srebrny wzór w górnej części, pod maleńkim gzymsikiem i skojarzenie było jednoznaczne. A że nam wykończeniówkę robiła Piotrka kuzynka z mężem to specjalnie to tak podświetlili

A co do naszych kobiecych sił to stwierdzam to z całą stanowczością, że podczas budowy i tworzenia ogrodu stajemy się jakimiś cyborgami

Ja sama nie mogę uwierzyć teraz ile zdołałam zrobić siłowych prac

i to z Kubą przy nogach. Teraz sobie czasem marudzę, że ciągle kopię i kopię, ale co to jest w porównaniu z zeszłym rokiem

A pomarudzić czasem trzeba sobie i pozrzędzić-tak się wtedy lżej na duszy robi

Tylko to na mojego eMa już nie działa
Firanki w salonie mam piękne (bo sama je sobie wymyśliłam

) ale są z takiego materiału, który trzeba prasować. Próbowałam je wieszać na mokro (bo też tak robię z innymi), nawet bez odwirowania tylko po ścieknięciu do wanny, ale nic z tego. Gniotą się strasznie w praniu i muszę je prasować. Dobrze, że teraz poszłam po rozum do głowy i nie rozciągałam taśmy marszczącej tak jak zrobiłam ostatnio.
EWuś-No właśnie moje firanki są z tych, które trzeba prasować, nawet jeśli je wypiorę ręcznie w wannie i powieszę na mokro. Masakra. Za każdym razem muszę samemu salonowi poświęcić 1 dzień i wściekać się przy prasowaniu. Dlatego piorę je tylko 2 razy w roku-i nie zamierzam częściej

Kiedyś je sobie zmienię, ale na razie nie bo bardzo je lubię

Sama nie wyobrażam sobie okien bez firan. Moje co prawda odkrywają większość okna i to w każdym pomieszczeniu (więc nie schowam się za nimi żeby podglądać sąsiadów-nieważne że ich nie mam

), ale lubię takie ubranie okna. Coś musi wisieć

Ewuś-miłego dzionka zapracowana kobieto.

Dobrze, że chociaż weekend zapowiada się ładnie to rzeczywiście możesz podziałać. Ja zaraz jadę do szkółki. Jestem tak podekscytowana, że nawet nie mam ochoty na śniadanie
