Wiem Kasiu, że one niby nie takie tam zaraz kapryśne, ale jednak cebula odpocząc gdzieś musi.
I właśnie sęk w tym, gdzie ten kąt znaleźc?

No, żeby nie na widoku i chyba raczej trochę chłodniej nie.
Może i w sypialni gdzieś bym upchnęła, ale już raz próbowałam i cebula mi się na amen zasuszyła.
Nie mówię, że kiedyś jakiś nie skusi mnie na tyle, że po prostu będę musiała go miec

, ale póki co trzymam się tej wersji,
że im u mnie nie najlepiej.

Dla kieszeni bezpieczniej

I podziwiam z daleka.

Zresztą przecież i tak nie można miec wszystkiego. No i jak nie mam u siebie to mi u innych podoba się bardziej.
Na przykład u Ciebie.
