Witam po długim, długim czasie.
No cóż Jo ogród ma się świetnie- jest cudny. Rośliny rosną w nim jak szalone.To zasługa świetnej gleby.
Co do mnie to życie okrutnie sobie ze mną zagrało.
Rok po sprowadzeniu się mój mąż rozchorował się na białaczkę i po 9 miesiącach zmarł.
Minął 1rok i 7,5 miesiąca i zaczynam pomału składać kawałki rozsypanego życia w całość.
Powiem Wam że znowu się przeprowadziłam i zakładam znowu nowy ogród od zera czyli od ugoru.
Mam nadzieję ze jesienią na tyle dojdę do równowagi że założę kolejny wątek ilustrujący moje zmagania z ugorem.
Oczywiście po raz kolejny moje rośliny przenoszą się ze mną.
Pozdrawiam wszystkich i do jesieni.

Kaśka
Przepraszam że piszę pod innym longinem ale nie mogę zalogować się na mój stary. Chyba administrator skasował moje konto.