Przeczytałam cały wątek. Też byłam zachwycona żagwinem - to jedna z pierwszych sianych przeze mnie roślin, pięknie powschodził, wysadzony radził sobie genialnie. Przeżył zawirowania na działce okropne - przesadzany 2, a nie które kępki nawet trzy razy, a jednak dawał radę, za każdym razem się podnosił i stawał bardziej gęściejszy. Ale do sedna. Pisaliście, że żagwin to piękne zimozielone poduchy. Mój wygląda tak:
Czy to normalne? Nie wygląda jak piękna roślina. Z drugiej strony - coś tam wewnątrz odbija, więc nie wiem czy i jak to ruszac... Poradźcie coś proszę.
Agnieszka - istota w ogrodzie ekstremalnie początkująca http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... =2&t=73469" onclick="window.open(this.href);return false;
Nie działa mi c z kreseczką - przepraszam, jeśli razi kogoś ta literówka.
Agnieszko, widzę, że nikt nie odpowiedział - mam podobny problem, więc odświeżę wątek.
Żagwin posiałam na rozsadniku w zeszłym roku, wyszedł bardzo gęsto, ładne mocne siewki. Parę nawet zakwitło. Nie mogłam go posadzić na docelowym miejscu, bo nie udało się zrobić jesienią skalniaka (teraz na wiosnę też małe szanse). Muszę go porozsadzać, mam kilka słonecznych miejsc, ale nie prezentuje się on najlepiej. Są to w tej chwili całkowicie leżące pędy, długości 20-30 cm, w połowie zdrewniałe, z suchymi liśćmi. Reszta pędu wygląda dobrze.
I teraz pytanie, czy porozsadzać go, poczekać na kwitnienie i potem mocno przyciąć? Czy może od razu ciąć podczas sadzenia, nie licząc oczywiście na kwitnienie w tym roku?
Zła jestem sama na siebie, że nie rozsadziłam go w zeszłym roku, bo te wybujałe pędy są na pewno tym spowodowane, ale trudno, teraz muszę coś zrobić, żeby wykorzystać posiadanie kilkudziesięciu sadzonek.
Dziewczyny żagwin jest wytrzymały na mrózy, często jednak jego pędy uszkadzane są przez mróz, czy zimne wiatry. Na zimę najlepiej jest przykryć go lekko gałązkami iglaków, nie należy natomiast przysypywać liśćmi i ściółka, gdyż spowoduje to gnicie pędów.
Athshe - nie martw się on ładnie odbije, mój jednego roku też tak wyglądał, ale potem spod suchych badyli zaczęło się zielenić. Daj mu jeszcze kilka tygodni, zobaczysz, że będzie ok.
Kasiu - to co suche i zdrewniałe możesz obciąć już wyjdzie mu to ba dobre, bo go odmłodzisz. Druga opcja to poczekaj póki się całkowicie zazieleni wtedy będziesz widziała co jest martwe lub brzydkie towtedy obetnie, ale teraz go nie przesadzaj tylko najwcześniej w połowie maja. Ja w zeszłym roku przesadzałam kwitnące egzemplarze i nic mu nie było.
U mnie żagwin rośnie w jednym miejscu już 8 lat.
Ja jak przekwitnie i zaczyna się robić taki" nie elegancki" to ciacha prawie przy samej ziemi do jesieni się odnowi i na wiosnę
jest gotowy zieloniutki
Dziękuję za rady - trochę ten mój poobcinałam, gdy zaczął pokazywac, że żyje, powoli wygląda lepiej, ale niestety nie wszystkie kępki przeżyły. Mam nadzieję, że da radę i zakwitnie.
Agnieszka - istota w ogrodzie ekstremalnie początkująca http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... =2&t=73469" onclick="window.open(this.href);return false;
Nie działa mi c z kreseczką - przepraszam, jeśli razi kogoś ta literówka.
Mój z nasion wysiany jest bardzo zielony , przesadzałam na jesieni i nie zmienił swojej barwy ....ale Wam Dziewczyny żyje tylko go troszkę zima przebarwiła
Ja sadziłam ten szpaler z kępki od sasiadki. Co 10 cm wsadzałam jedną łodyżkę. W ubiełym roku zmężniała. Ten rok mnie zaskoczył z kwitnieniem i ogólą krzepą. Dosadziłam więcej
cofina pisze:Beatko, piękny żagwinowy kobierzec i że to zeszłoroczne nasadzenia już takie dorodne - super
Asiu, Aniu dzięuję za miłe słowa. Posadziłam go w miejscu gdzie w trakcie budowy domu pracowała betoniarka. Pozostało tam trochę cementu, wapna. Później wyczytałam, że żagwin lubi taką glebę. Pewnie dlatego tak wyrósł.