Aga- masz całkowitą rację uwielbiam ten ból

może coś ze mną nie tak
Dorotko witaj, też mam takie obawy- wszystko rośnie jak oszalałe w takim słońcu ale zimne mroźne noce u mnie to nie wróży dobrze rośliną .
Marysiu bocianów

ale już oczekujemy, słyszałam że dziś wypuszczali z ZOO te co zimowały w ptasim azylu po leczeniu, więc może i ten uratowany przez nas będzie z wdzięczności chciał u nas gościć- ciekawa jestem co by zrobił właściciel gniazda jak z wczasów z tropików wróci a tu lokator nowy

.A tak w ogóle to może wiecie czy to te same bociany przylatują do gniazd, bo zbieram się na poszperanie w necie i jakoś zebrać się nie mogę. Na razie miałam tylko bliskie spotkanie z obcym.
Wyszłam rano z kawką na obchód po włościach , wszystko oszronione, zamarznięte, mgła i nagle poczułam wzrok na sobie, obejrzałam się w bok, i stanęłam jak wryta- tuż za płotem stoi coś olbrzymiego i wpatruje się- po chwili skojarzyłam że to żuraw. Z tak bliska nie widziałam żurawia . dostojny , wyprostowana szyja, zawsze gdzieś dalej na łące były, a ten, to dopiero okaz, trochę sępa mi przypominał

trochę ponury i strasznie poważny się wydawał.
Moniko-

oderwałaś się od planów? ja już nie planuję , na kartce rozrysowałam wszystko a jak pojechałam i zobaczyłam jaką rabatkę mam przygotowaną i w zupełnie innym kształcie to doszłam do wniosku że lecę na żywioł nic nie planuję, przyślą rośliny dopiero będę na miejscu planować. Jeśli mowa o bólu to taki po pracy działkowej to lubię- no chyba że rzeczywiście już ręką i nogą nie mogę ruszyć, ale to taka mała zaprawa przed sezonem- dużo roboty będzie , a jaka przyjemność jak odjeżdżałam i spojrzałam na wygrabioną działkę z patyków , liści- młoda trawka może rosnąć.
