Sylwuś, czytam jak wspominacie zdobycie prawa jazdy, ja zawsze mówiłam że po 40stce dopiero zmądrzeję i pójdę i zrobię, przed 40stka poszłam, a kilka dni po urodzinach miałam egzamin, stało się tak, że po testach miałam iść zrobić sisi, bo bardzo mi się chciało, a tu mnie na plac wołają, no to poszłam i pierwsze pytanie do egzaminatora to ja zadałam ile to trwać będzie bo mi się chce sisi, zdziwiony popatrzył i kazał wsiadać, pojechałam na miasto, a tam ciągle go poganiałam, bo mówię, że auto mu zapaskudzę, cały czas myślałam tylko o tym żeby to się skończyło, jakie było moje zdziwienie, kiedy powiedział, że ma dość mojego marudzenia, że wracamy, na miejscu ja pytam i jak a on na to, że mam szybko iść do ubikacji, ja na to, że najpierw niech powie, bo tu będę robić, zaczął się w końcu sam śmiać, były małe potknięcia, ale stwierdził, że to przez to moje chcenie chyba, ale udało się, na skrzydłach poleciałam sisiać
