Alexia moze to cie zainteresuje
"Ostatnio gorącym tematem na forum są ekologiczne środki ochrony roślin. ;) Dorzucę więc swój sposób radzenia sobie z mszycami w ogrodzie, tym bardziej, że sporządzanie cieczy użytkowej nie jest czasochłonne, a oprysk przynosi dobre rezultaty nawet przy dużej inwazji szkodnika.
Na 10 litrów wody deszczowej ogrzanej promieniami słońca wsypuję 5 łyżeczek sody oczyszczonej, wlewam 10 łyżek mydła potasowego, może być potasowo czosnkowe (nawet lepiej), pół szklanki denaturatu i jeśli pryskam w dzień pochmurny lub późnym wieczorem dodaję ok 40 łyżek stołowych oleju jadalnego. Mieszaninę dokładnie wstrząsam, chyba, że ktoś posiada opryskiwacz z mieszadłem, ja nie posiadam

i takim roztworem pryskam. Z moich obserwacji wynika, że po takim oprysku nie ma możliwości by mszyca przetrwała. Jest tylko jedno ale... Jak wszystkie metody ekologiczne (ale z tego co wiem chemiczne też) zabieg trzeba systematycznie regularnie powtarzać, no może z większą częstotliwością niż chemię, ale i tak się opłaca. ;) Opryski należy wykonywać co dwa dni w odstępie dwutygodniowym. To znaczy, że jak dziś opryskałam, to ponowny zabieg wykonuję po dwóch dniach, odczekuję dwa tygodnie, pryskam odczekuję dwa dni pryskam i tak niemal do końca sezonu lub do czasu zmniejszenia populacji mszyc w moim ogrodzie. Robię to jednak do końca sezonu, z tym, że jeśli nie ma mszycy na roślinie to bez dodatku oleju jadalnego, zabieg taki odstrasza mszyce skutecznie nie pozwalając osiedlić im się na roślinach. Oprysk ten poza eliminowaniem mszyc, ale także przędziorków chroni rośliny przed wieloma chorobami grzybowymi. Naprawdę polecam, tylko uprzedzam, nie spodziewajmy się natychmiastowego efektu po pierwszym oprysku, choć jest gołym okiem widoczny i stosujmy go regularnie.

"