Witaj Madziu,
no niestety nie pomalowałam wszystkich, jedynie 3 sztuki z 6-ściu. Nawet już zapomniałam od ostatniego razu, jak malowałam podobne pergole, że to takie czasochłonne. W sumie miałam mało czasu, bo zajechałam na 12-tą a o 16:30 się zwijałam, bo chciałam się z moją małą zobaczyć, którą sprzedałam do babci.
Posadziłam nowe 3 różyczki, które kupiłam w Auchan - jakaś rabatowa, wielkokwiatowa i pnąca. Wszystkie jakieś takie NN. Okopczykowałam w razie, gdyby jeszcze zima powróciła. W sumie teraz to trochę myślę, że powinnam chyba je obficiej podlać, no ale teraz już nic nie zrobię
Zrobiłam ogólny ogląd działki - kilka krzaczków owocowych, nie dość, że małe to jeszcze połamane jakieś takie, naderwane miały gałązki...wydaje mi się, że to śnieg....
Ach, ale tak to już jest...człowiek sadzi, pielęgnuje a tu
Nieprawdopodobne to to, że nigdy jeszcze w drugiej połowie lutego nie byłam na działce w bluzce z 3/4 rękawem. Kiedy malowałam te pergole, słońce tak grzało, że nie dało rady wytrzymać w bluzie. Ciekawe czy teraz tego nie odchoruję
Postaram się wkleić kilka obiecanych fotek, ale muszę je najpierw zrzucić z telefonu mojego M.
Tak sobie właśnie siedzę i myślę....i wydaje mi się, że wczoraj jak wyrywałam jakieś suche badyle przy tarasie, to chyba wyrwałam sobie nieświadomie powojnika.
Zapomniałam, że tam rósł
A powiedz mi, pisałaś o sobotnich porządkach, czyżbyś też była na działeczce w sobotę?