Monika, Aniu serdeczie dziękuję za cenne rady odnośnie winobluszczu

Dezcyzja zapadadła i będzie to on właśnie
Kasiu, winobluszcz będzie rósł tylko na płocie

. Nie lubię drzew oplatanych innymi roślinami, dlatego z pewnościa sosny pozostaną "gołe". Derenie i pęcherznice poszdzę z przodu i już, zasłona sezonowa w sam raz
Iwonka, jak juz wspomniałam liściaste tam będą tak czy inaczej, ale dla wzmocnienia efektu ściany zastosuję dodatkowo winobluszcz. On co prawda na moich piaskach rozrasta się dość wolna, ale się rozrasta. Za kilka lat będzie ściana. Dziękuję za porady!
Mirko, dziękuję za piękną inspirację

Jednak w tym wypadku zbytnio odbiegałyby one od wyglądu reszty rabaty. Sosny sa jakby naturalnym przedłużeniem rabaty liściasto, trawiastej i w ten deseń chciałabym pójść przy sosnach.
Gosiu, jak napisałam powyżej, pomimo, że pomysł dobry, to jednak nie skorzystam

Przynajmniej nie w tej części działki
Madzia, powiem tak-umieram! A to dopiero początek
Aguś, winobluszcz zatwierdzony

I na pewno nie pozwolę mu wdrapywac się na sosny. Bardzo tego nie lubię, kiedy sosny czy inne drzewa są oplatane w szpalerze czymś innym. Areał faktycznie do ogarnięcia trudny, ale już się pogodziłam z tym, ze do ossiągnięcia celu potrzebuję kilka razy więcej czasu i kasy, niż jakbym była posiadaczką małego ogródka.
Kochani ogrodnicy odwiedzający mój watek, ogłaszam wszem i wobec, że sezon 2014 w pełni otwarty, wiosna nadeszła, co potwierdzam poniższymi zdjęciami.
Dodam jeszcze, że przez ostatnie trzy dni, włącznie z dzisiejszym (urlop

):
- posprzątaliśmy WSZYSTKIE suchotniki po zimie
- pograbiliśmy CAŁE podwórko, czyli te część przed domem
- wykonałam cięcie tawuł, róż, lawendy, hortensji, budleje,wierzby, niektórych berberysów, pięciorników, jabłonek
- rozkopczykowałam wszystko co pod kopcami było
- przesadziliśmy ogromny czarny bez, bo przeszkadzał na rabacie a zastaliśmy go kupując działkę. Teraz ma nowe miejsce z tyłu za sadem
- pograbiliśmy wszystkie rabaty
- Przekopaliśmy kilkumetrową rabatę z irysami, ponieważ po 4 latach perz oplótł je dokumentnie i jedynym wyjściem było widłami wykopać całość. Kopciuszek, czyli ja, siedział na trawniku i odwijał te biedne irysy z kilometrów korzeni perzowych. Irysów nazbierało się kilka wiader i oddałam sąsiadce, niech teraz ona się z nimi męczy

. Ja dostałam od Geni i Igi wiele nowych i to mi wystarczy.
- posadziliśmy kilkadziesiąt metrów żywopłotu z winobluszczu
I najważniejsze:
- wypiłam kilka kaw na tarasie oraz opalałam paszczę wystawiając ją do cieplutkich promieni słonecznych
Reasumując, mam zakwasy każdego mięśnia, manicure zrobiony aż do kości, podrapane ręce i twarz, zniszczone dwie pary rękawic, ale jestem przeszczęśliwa! Wiosenne porzadki mam zrobione i chociaż to kropla w morzu potrzeb, stwierdzam, że kocham tę robotę
