Na ogół nie mam zmartwienia z pikowaniem idzie mi to sprawnie i raczej wszystko potem żyje. Ale nieco wlazła mi pleśń w siewki boleli i próbowałam to wykałaczką przegrzebać jak podniosłam to na wykałaczce kępka roślinek została, to naprawdę strasznie delikatne roślinki i będę odwlekała to pikowanie ile się da.
U mnie niebieska wyszła ślicznie,natomiast czerwona słabo,a mix trochę lepiej.
Dokupiłam czerwoną i mix i posieję jeszcze raz.
Miałam to zrobić dziś ,ale koleżanka w pracy powiedziała,żebym zobaczyła w kalendarzu biodynamicznym,czy dziś jest dzień do siania kwiatków.
Niestety to nie ten dzień
Czy Wy wysiewacie w takich konkretnych dniach.czy jak popadnie.
Podobno we właściwych dniach lepiej rosną i kwitną.
Sprawdzał ktoś?
Ja dopiero co pisałam jak to przepikuje, a przenosiłam na styropianie i oczywiście spadła i cala się rozpłaszczyła na podłodze, siedziałam i pikowałam bidulki do wielopalety. Ale ze robiłam to w takim pospiechu to nawet się nie zastanawiałam co i jak tylko byle szybko żeby przeżyły
Już nie mam siły do tej lobelii, wysiałam drugi raz bo pierwsza mi pleśnią zaszła. Trzymam koło grzejnika w foli z dziurkami, dwa razy dziennie odkrywam na pół godziny, inne kwiaty bardzo ładnie mi powschodziły i bez pleśni a w takich samych warunkach. nie wiem co z nimi nie tak dzisiaj znowu widzę pleśń. Czy wy też macie taki kłopoty z tymi kwiatkami?
ogrodekamh [quote="ogrodekamh"]Już nie mam siły do tej lobelii, wysiałam drugi raz bo pierwsza mi pleśnią zaszła. Trzymam koło grzejnika w foli z dziurkami, dwa razy dziennie odkrywam na pół godziny, inne kwiaty bardzo ładnie mi powschodziły i bez pleśni a w takich samych warunkach. nie wiem co z nimi nie tak dzisiaj znowu widzę pleśń. Czy wy też macie taki kłopoty z tymi kwiatkami?
Inne kwiaty tzn jakie? Lobelia jest bardzo delikatna, krucha, bardzo wrażliwa i dla niej takie warunki mogą być zdecydowanie za ciężkie niż np dla gazani, akasamitki, czy innego. One po prostu nie mają czym oddychać, gotują się. Folia, grzejnik, po ca ta cała przesada. Wymień ziemię, posiej jeszcze raz i zostaw bez żadnych ceregieli i ona sobie spokojnie wzejdzie, będzie to trwało pewnie kilka dni dłużej, ale wyjdzie to jej na dobre, będzie piękna, zielona i krępa
Nic na siłę, a ostatnio takie praktyki często są stosowane niestety.
Do dzieła i zobaczysz, że będzie ok.
Ja swoją lobelię stawiam na szafce w kuchni pod folią ,raz dziennie na godzinę wietrzę,nigdy mi nie pleśnieje,nie zalewajcie jej wodą tylko zraszajcie,tak samo z pikowaniem nie ma co się spieszyć
Ja tylko i wyłącznie zraszam i wlazła mi miejscami powierzchniowo pleśń, nawet jak wczoraj mi spadła to ta ziemia prawie sucha zupełnie była. Ale to i tak znikoma ilość pleśni w porównaniu do poprzednich lat gdzie ja po prostu podlewałam wodą do spodka żeby cala namokła, to wtedy miałam pleśń dopiero . A roślinki jakoś żyły, tak więc nie ma co wywalać.
paprotko to, że wyszła Ci pleśń to nic innego jak przelanie, brak dostępu powietrza, słaba cyrkulacja. To, że zraszasz, to nie znaczy, że ich nie przelałaś. Pleśń nie wychodzi z braku wody, czy przesuszenia tylko odwrotnie. Tak było, jest i będzie i nikt tego nie zmieni. Warto tylko wyciągnąć wnioski z tego, że gdzieś się popełniło błąd i było jednak za mokro. Nie mówię tego złośliwie.