Priwiet, olimpijskij priwiet
Najpierw muszę wrzucić jakieś słoneczne optymistyczne zdjęcie, żeby zatrzeć smętne wrażenie swojej kilkudniowej nieobecności na Forum. Oto ono:
A teraz, dlaczego mnie nie było. Namówiono mnie na nowy lepszy modem. Dostarczono go w piątek, a w poniedziałek przestał działać stary. Zatem - poniedziałek bez internetu, bo nie miał kto zamontować mi tego nowego gadżetu. We wtorek przybyła pomoc w osobie niezawodnej
Amby, która sobie śpiewająco poradziła.
A w środę - gość.
Dziś od rana denerwuję się startem Justyny Kowalczyk...
A w ogóle Igrzyska są bardzo zabawne. Nie miałam zamiaru oglądać wszystkiego, zwłaszcza takich dziwacznych dyscyplin jak freeskiing, ale wciągnęło mnie, kiedy jeden z wybitnych sprawozdawców sportowych oznajmił, że
"mamy jeszcze do przejechania sześć zawodniczek"
. Zapachniało niezłym kryminałem, a kryminały lubię... I faktycznie, horror się rozegrał, ale z udziałem zawodników w finale sprintu. Wystartowało sześciu najlepszych, ale jednemu od startu coś nie szło. Pięciu uciekało mu w zastraszającym tempie, szósty człapał z tyłu. No i w decydującym momencie przewróciło się trzech

Skutek był taki, że ten najsłabszy, człapiący z tyłu, zdobył brązowy medal

. Tak przypadek rządzi światem

.
No i jak tu nie oglądać takich spektakli. O złotym medalu Kamila Stocha już nie wspomnę, bo nieco przebrzmiał, choć cieszył niezwykle.
Widzisz,
Edulkotku, że jednak warto czasem rzucić okiem na zmagania olimpijskie, bo śmieszne niezwykle. Niemniej cieszy mnie, że wolisz swojskie obrazki z mojej zagrody.
A w tzw. międzyczasie zamówiło mi się 21 różyczek

.
Nie, nie,
Basiu, Olimpiady nie olewam, zimą jest tak mało atrakcji...
Kibicujemy tym samym zawodnikom

. Na resztę
sobie ino patrzę.
W żadne depresje popadać Ci nie pozwalam, a jak Ci już wszystko
nadoje, spakuj manele i przyjedź do mnie

. Jędrulkę weź ze sobą.
Dosiu,
Szuwarek uparcie przekonuje mnie, że powinien uczestniczyć we wszystkich imprezach
przy stole, a nie
pod stołem 
.
O dziwo, ogród podzielony na zielone pokoje faktycznie wydaje się większy, niż jest w istocie.
No właśnie,
Margo, nadszedł ten
trzynasty 
, skutkiem czego jestem cała w nerwach, tym bardziej, że w Soczi jakieś tropikalne temperatury zapanowały... I jak tam jeździć na nartach? Za Justynę trzymamy kciuki

.
Racja,
Januszu, sport bywa piękny, szkoda, że dla nas dość rzadko...
Dzięki za tę infografikę, dzięki której jak na dłoni widać całą arenę zmagań!
Wydaje mi się, że Niemcy występują w większości porywających dyscyplin, to Polaków jest jakby mniej... Miłego kibicowania.
Ambo, dzięki raz jeszcze za przywrócenie mnie na łono FO

.
Od blokowiska się już odczepiam, skupię się teraz na Twojej kaszubskiej odskoczni...
Szuwarek macha Ci grubą łapą.
Agnieszko, zaniedbania odpracuję, ale pewnie po Igrzyskach.
Stefanek - Prosiaczek śliczny, podpasiony na prawdziwego prosiaczka. Ewidentnie mu u Ciebie dobrze. A imiona..., faktycznie Gacek podobny do Bonifacego..., ale Stefanek? Może dobrze, że mają swoje, oryginalne imiona?
Dobre życzenia odwzajemniam w całej rozciągłości.
He, he,
Fraszko, zaraz będzie coś dla Ciebie...
Krysiu, chciałabym do Soczi pojechać, czemu nie, przecież ja nie tylko kibic, ale i rusofil...
PS. Wszystkie Twoje róże potwierdzone

.
Januszu, dzięki za troskę, już wszystko wiesz...
Ewa dobrze poinformowana

, ma swoje sposoby...
A teraz coś dla oka, dla Fraszki i wszystkich moich niepowtarzalnych miłych gości.
Trochę zieleni, trochę kotów.
Justyna, gazu...
