Jest niedziela, temperatura dodatnia, słonko świeci, śnieg znika, mogę więc z czystym sumieniem powiedzieć, że witam Was bardzo ciepło
.
Połapałam się właśnie, że zaniedbałam trzy kwestie:
1. podsumowanie minionego sezonu,
2. nakreślenie choćby zarysów planów na nadchodzący,
i, co najbardziej karygodne,
3. nie odpaliłam szampana 1 lutego 2014, kiedy to minęła rocznica założenia pierwszego wątku na FO.
Pierwsze dwie są do odpracowania, trzecia - przepadła bezpowrotnie

.
Na temat otwarcia Igrzysk Olimpijskich się nie wypowiem, musiałabym bowiem pójść pod prąd powszechnym odczuciom... Natomiast obiekty zmagań sportowych i plenery z potężnym Kaukazem w tle - zachwycające

. Żeby się jeszcze spełniły medalowe nadzieje Polaków...
Januszu, ciekawa jestem Twoich wrażeń z Soczi, a jeszcze bardziej aktualności z Twojego miasta i ogródka.
Pelagio, widzę, że kupiłaś kota w worku.
Pomponella to ładna różyczka, ale do
Avalona się nie umywa.
Blokowiska są okropne z definicji, ale wydaje mi się, że Zaspa, która była moją dzielnicą przez ładnych parę lat, jednak jest ładniejsza, lub mniej paskudna... Każdemu jednak życzę mieszkania w innych okolicznościach.
Witaj, Constancjo, słusznie triumfująca
.
Kiedy przybędziesz do Zielonych Pokoi, w co nie wątpię, czekać na Ciebie będzie nie tylko zielony dywan i Puchar Prezesa, ale także miejsce w Alei Sław
Twoje wzruszenie i nam się udzieliło 
.
Robaczku, ależ nasza
Constancja ma klasę, co?
Tobie też wyobraźni nie brak

.
Witaj w klubie kibica, które dyscypliny będziesz śledzić?
No widzisz,
Agnieszko, sport Cię nie kręci, a i to znalazłaś w Soczi coś ciekawego.
Mało kto traktuje Igrzyska jako rewię mody, ale coś w tym jest... Na stroje olimpijczyków wydano zapewne mnóstwo pieniędzy, a firmy biły się o te zlecenia.
Kciuki za Polaków trzymaj, bo z nimi nigdy nie wiadomo...
Fraszko,
Ibrakadabra to najbardziej wyrazisty, miniasty kot, jakiego znam.
Witaj,
Margo, pomysłowością
Constancja nas pobiła

.
Mój
Avalon od początku tak się pięknie spisał, jak żadna inna róża i od razu zaskarbił sobie moją sympatię. A ponieważ wie, że jest kochany, świetnie się spisuje nadal.
Dosiu i Tobie też wyobraźni i poczucia humoru nie brak, to lubię

.
A czemuż to sobotni wieczór uznałaś za smutny

.
Ambo, trochę się wstydzę, że tak bezlitośnie opisałam Twoją dzielnicę, ale to dlatego, że za bardzo Cię lubię, żeby się z takim stanem rzeczy bez protestu godzić...

. Projektantom tego osiedla należałoby nóżki powyrywać

. I dobrze, że częściej Cię tam nie ma, niż jesteś.
Sweety 
, widzisz, jak Cię koty rozśmieszają. I czemu sama jeszcze kota nie masz? Kota na punkcie roślin nie liczę

.
Justynko, cześć! Podglądnęłam, że u Ciebie już wiosnę widać, a u mnie ogród plamisty jak wyliniały wielbłąd

, jeszcze sporo śniegu...
Avalona trzeba pokochać miłością wielką, wtedy się odwdzięczy.
Dla umajenia tej części - trochę kwiatów, trochę kotów...
Mount Shasta
Najśmieszniejsze wydarzenie dnia dzisiejszego w Soczi - Peter Nordhug człapiący do mety w biegu łączonym na odległym miejscu...
Z życzeniami pięknej niedzieli - Jagoda