Dario- oj budowa domu to temat rzeka- ile nerwów nam to napsuło.. Budowę zaczynaliśmy, gdy Mąz kompletnie nie miał czasu- zapoznałam się z materiałami budowlanymi i technikami budowy, dokształcałam się na forum muratora, pytałam o wszystko w sklepach. Dom stanął i się trzyma- więc chyba poszło dobrze..?
Nie wiem, czy mielibyśmy siłe zaczynać to ponownie- chociaż z drugiej strony, z obecnym doświadczeniem na pewno lepiej by nam poszło
Jedno, co na pewno mogę Ci doradzić, jeśli pozwolisz- to słuchaj co mówią ekipy, ale sama też na necie sprawdzaj i nie do końca wierz w kity, jakie wciskają.. Kontroluj też często i wnikliwie!
Jakieś biuro projektowe macie na oku, czy projekt robicie na zamówienie..?
Ja przed rozpoczęciem budowy buszowałam na forum muratora i tam się zorientowałam, że ludzie budujący dom z tego samego projektu odwiedzają się i oglądają domy.. Ja byłam w domu budowanego wg naszego projektu i widziałam go w trakcie wykończeniówki. Bardzo fajni ludzie w moim wieku wszystko pokazali- jak dom wygląda na żywo, jakie widzą wady w projekcie, na co zwrócić uwagę, co ewentualnie poprawić- bardzo fajna sprawa! Jeslki kupicie z projektu gotowego, to warto w okolicy poszukać ludzi budujących ten sam dom.
Ja też miałam okazje jednemu forumowiczowi pokazać dom- zaczynał budowę "naszego" dmu a u nas już był SSZ- też podpowiedziałam gdzie są wady projektu, co ja pozmieniałam itp.. Fajna sprawa- polecam
Na tym forum jest też dział ogłoszeń- można kupić stemple do podpierania stropu za 1/2 lub 1/3 ceny nowych stempli, kupiłam używaną przyczepę campingową dla ekipy, sprzedałam deski z szalunków..
Odnośnie sąsiedztwa- Mąż stwierdził, że woli paskudną sąsiadkę za płotem, mając własny dom z ogródkiem.. niż paskudną w bloku nad głową- i tego się trzymaj, w razie gdybyś trafiła na jakiegoś "gagatka"
Zakuś czuje się super- doszedł do siebie bardzo szybko! Jedynie w nocy nie chce zostawać sam, a nie miał z tym wcześniej kłopotu.. teraz śpi z nami w sypialni na swoim fotelu i chyba ciężko będzie go wyeksmitować.. Nie wiem co to będzie, jak się wyprowadzimy- też pewno będzie spał z nami, a na czas mojego wyjścia do pracy początkowo chyba będzie dostawał łagodne uspokajacze, żeby nie oszalał z nerwów i rozpaczy.. Najważniejsze jednak, że psina jest z nami- zawsze był moim kochaniutkim pieskiem, jednak teraz, po tych nerwach i obawie o jego życie- jeszcze bardziej się do niego przywiązałam..
Marzenko-Nikogo nie pogonię z dyskusją o sąsiadach

jest mi szalenie miło, że mogę Was gościć, bardzo miło mi się tutaj z Wami rozmawia na każdy temat! a sąsiedzi to też część ogrodu- lepsza lub gorsza
Gosiu- oj działo się... działo.. Na szczęście wszystko zmierza ku dobremu zakończeniu!
Tak, Mąż planuje "zająć" się kliniką na Bemowie i panią doktor również.. Nie dość, że za pobyt psa w szpitalu i "leczenie" zapłaciliśmy 800pln, to jeszcze dostaliśmy psa z lejącą się ropą spod napletka i całego spuchniętego, z ryzykiem wdania się martwicy prącia od zakażenia ropnego.. Najdziwniejsze jest to, że w opisach dziennego pobytu do soboty u psa wszystko "super" a w niedziele nagle pierwsze wspomnienie o ropie..
Nasza obecna doktor mówi, że lepiej dla psa byłoby, gdyby zdrowiał w domu, bo szpital mu się nie przysłużył.. że ona nie cewnikuje jak nie musi, a już na pewno nie na tak długo.. że cewnika się nie przyszywa a poza tym Zak miał założony za gruby- wszystko było nie tak! Mąż będzie pisał skargę i wezwanie do zwrotu pieniędzy..
Zreszta wystarczy porównać wyniki leczenia- po 4 dniach szpitala pies został nam oddany w okropnym stanie.. Doktor po jednym dniu leczenia usunęła cewnik, obrzęk i ropa prawie od razu ustąpiły- jak się chce i umie to można szybko sprawę załatwić. A tam, pod całodobową opieką pies w taki stan został wpędzony- nie możemy tego tak zostawić..
Masz szczęście, że Fleszor zdrowiutki całkiem nieźle- oby jak najdłużej cieszył się dobrym zdrowiem!
Aniu- witam gorąco

Z jaką radością wchodzę tu na FO mogąc się pochwalić zdrowiejąca gapcią.
To przykre co napisałaś o porzucanych psiakach.. Sama byłam świadkiem czegoś takiego.. Pojechaliśmy na działkę na Mazury- dom stał na rozstaju dróg, z czego jedna prowadziła do hotelu a druga była wylotówką ze wsi.. Przed naszą bramą, na środku ulicy leżała psina.. Mały kundelek.. Był omijany przez samochody, niektórzy kierowcy trąbili- psina nawet się nie poruszyła! Zawołałam psiaka do nas na ogródek bo robiło się ciemno i bałam się, że ktoś tego zobojętniałego pieska rozjedzie.., nakarmiłam i rozpoczęłam podpytywanie sąsiadów. Okazało się, że goście hotelowi zostawili tego pieska!

Nie bardzo wiedziałam, co z nim zrobić- sama miałam w domu pieska- samca, a do tego jeszcze na ogródku 2 kundelki- też samce. Piesek porzucony okazał się być suczką w ciąży..

Byłam w kropce.. Na szczęście przyszedł sąsiad i zaproponował, że go przygarnie do siebie bo dzieci się ucieszą..
Jak sobie przypomnę tą zrezygnowaną psinę, leżącą na środku ulicy- było jej wszystko jedno, czy ktoś ją przejedzie czy potrąci- serduszko musiało jej pękać z żalu.. Jak ludzie mogą spać spokojnie, robiąc taką krzywdę! Czy nie rozumieją, że zwierzęta też mają swoje uczucia, dobre serduszka.. takiego właściciela powinno się wywieźć sporo kilometrów w las i zostawić..
Jak to dobrze, że mieliście z Mężem mozliwośc przygarnąć tego psiaka!!
Jest mi bardzo miło, że moje zdjęcia pomogły w podjęciu decyzji

Jak ja, smutna, że nie możemy kontynuować budowy zaczęłam forsować pomysł wstępnego obsadzenia niektórych rabatek, to Mąż dość mocno się denerwował, że marnuję pieniądze, że to bez sensu- nie mieszkamy, a nasadziłam krzaków i teraz trzeba jeździć podlewać..
Teraz, po 3 latach, jak mamy się wprowadzać a wszystko już nieco podrośnięte- to Mąż często powtarza, że dobrze że się go nie słuchałam i sadziłam- bo teraz jest milej.. Niektórzy mają szczęście kupić działkę zadrzewioną- nasza była wydzielona z dawnego pola- więc mieliśmy tylko perz i chwasty kwitnące.. Samosiejki brzozy i sosny sa na działkach bliżej lasu- na naszej nic nie było
2 boki były ogrodzone, więc zagospodarowałam wstępnie te rabaty. Pozostałe 2 boki ogrodzenia powstały w lato 2013, tak samo elewacja- więc sporo jeszcze do zrobienia od zera.. Jednak fajnie, że chociaż częściowo jest na czym oko zawiesić.
Mimo wszystko nie martw się- rosliny szybko rosną! Z takich expresów mogę wymienić też świerki serbskie, pęchrznice luteus i nieco drobniejszą ale moim zdaniem o ładniejszym pokroju- diabolo.. brzozy

Bardzo okazale rośnie u mnie też krzewuszka Bristol Ruby.
Jedna z sąsiadek, która wprowadzi się za 2 lata często mi mówi, że bardzo się cieszy, że tak wszystko sadzę- cieszy się, że wprowadzi się już do zielonego otoczenia:) To miłe tak słyszeć- to ta sąsiadka, przy której bramie wjazdowej rosną wczoraj omawiane małżeńskie brzozy..