Sezon 2014 uważam za otwarty.
Wyszłam sobie dzisiaj zobaczyć co słychać na ogródku i ujrzałam kwitnące krokusy. Potem jeszcze przebiśniegi i fiołka rogatego.
Poczułam wiosnę i wyzwanie ;)
Wykonałam troszkę prac porządkowych i popaliłam stroiszcze sosnowe (mam nadzieje, że zima nie wróci ;) )
Moje pierwsze oznaki wiosny utrwalone tym co pod ręką było, czyli telefonem


Jest też minus tak łagodnej zimy.
Mój warzywniak i miejscami rabaty kwiatowe pokryte są grubym dywanem uporczywego zielska gwiazdnicy? i takiej cholernej niziutkiej trawki, która sieje się jak głupia i jest trudna do wyplewienia. Załamka. Nie wiem jak ja sie z tym pozbieram.
Lwia paszacza też nic sobie z zimy nie robi i rosnie pięknie.
Dobrze, że nie wyrwałam jesienią wszystkich. Byłam pewna, że one nie zimują.
