Wyjazd nadmorski w planie, a tu chmury na niebie, eM chory - ja to mam szczęście
Leń mnie dopadł totalny, a wszystko przez tę burą szmatę za oknem

. Powinnam wstać i spakować
retynta, ale nie chce mi się nosa w pozaprzestrzeń wystawiać (
pozaprzestrzeń definicja: każdy element wszechświata znajdujący się poza przestrzenią przykrytą kołdrą). Chociaż się ruszę jakieś śniadanie zrobić...
Chętnych zapraszam do stołu. Oferuję chleb żytni z pestkami dyni (własnołapnie przez eMa upieczony), ale dodatki we własnym zakresie, bo w mojej lodówce chwilowo hula wiatr... Kawka i herbatki różniste są.
Marta, sąsiad faktycznie jakiś
niepomyślny, no ale co zrobić... Używając ogrodniczej metafory: głupich nie sieją...
Margo, nie chciałam być natrętna

... a może już znudziły Ci się odwiedziny w moim skromnym buszu

...
Ale teraz już drogę znasz i jak trochę zwolnisz (żeby nie wypaść na wirażu

) - wpadaj kiedy tylko zechcesz!
Madziu, nie wiem, samo tak wychodzi

.... Sprawiasz mi radość pisząc, że Ci się podoba

.
Słońca !!!
