Witam wszystkich.
Zdecydowanie jestem mocno zapóźniona w pomocy dla dzikich pszczółek, które zresztą znam z mojego ogródka, tylko nazwać ich nie umiałam. Przeczytałam 60 stron I części, trochę już wiem.Wczorajszy wiosenny dzień sprowokował mnie do spaceru nad Odrę po trzcinę.Miałam w czym wybierać, przytaszczyłam wiązkę tych grubszych i natychmiast wzięłam się do cięcia rurek.Mam pytanie, czy rurki są wykorzystywane z dwóch stron, jeśli tak, jak w takim ustawić ich położenie względem stron świata.I drugie pytanie; czy one lubią konie?. Bo mogłabym powiesić dużo wiązek w stajniach.
Wątek niezwykły, nie można się oderwać, taki ciekawy, nawet już zawaliłam 2 noce, co mi się raczej nie zdarza.
Kinga Domańska pisze:Witam wszystkich.
Zdecydowanie jestem mocno zapóźniona w pomocy dla dzikich pszczółek, które zresztą znam z mojego ogródka, tylko nazwać ich nie umiałam. Przeczytałam 60 stron
Witaj więc wśród pomocników tych owadów
wielki szacunek za to , że zadałaś sobie trud przeczytania 1-ej części
Kinga Domańska pisze:
Mam pytanie, czy rurki są wykorzystywane z dwóch stron, jeśli tak, jak w takim ustawić ich położenie względem stron świata.I drugie pytanie; czy one lubią konie?. Bo mogłabym powiesić dużo wiązek w stajniach.
Rurki zazwyczaj wykorzystuje się raczej z jednej strony , co do tego czy konie i pszczoły się polubią to pewnie nikt na to pytanie nie odpowie same domki dla pszczół należy jest umieścić na zewnątrz budynków ...
Ja ustawiam wylot rurek na południe , ponoć lepiej wpływa to na pracę pszczół i ich orientację , choć nie wiadomo jak same sobie wybierają miejsca bez naszej pomocy ....
ja dziś też ciąłem rurki choć u nas grube to rzadkość ..
Rurki mogą być i obustronne, tzn kolanko po środku a z dwóch stron wyloty. Ja w ten sposób tworzę pakiety z rdestowca, który często jest krótki, powykrzywiany i nie daje się upchać w domek, butelkę czy inną formę.
A co do orientacji kierunkowej teoria mówi o kierunkach południowych, natomiast z praktyki powiem tak - gdy pszczoły mają dobrobyt, jak to w życiu - mniej lub bardziej wybrzydzają, jeśli jest ich dużo a rurek mało zajmą wszystko co się nada do zamieszkania bez względu na położenie
Tu macie przykład wspomnianych pakietów, orientacja - północ/południe, rurki były zajęte w 100% z obydwu stron. A w domku, gdzie rurki były jednostronne pszczoły się przeciskały pomiędzy nimi i zajmowały nawet króciutkie odcinki od tyłu
Też dodam od siebie, gdziekolwiek mam rurki, z reguły na południe, tam składają jaja, oprócz tego pod wiatką w cieniu, suszyłem koper, rok temu, nie zebrałem po uschnięciu, na wiosnę wszystkie rurki kopru wiszącego pionowo w cieniu, zalepione przez murarki, teraz czekam czy wyleci coś z tego kopru...
Pszczoły zamówione teraz z niecierpliwością czekam kiedy i w jakim stanie dojadą.
Wczoraj byłem na poszukiwaniu trzciny, ale zbyt grubej nie znalazłem ok 5 do 7 mm.
Dzięki za odpowiedzi.
Myślę, że na wszelki wypadek trzeba im zostawić z tyłu nieco przestrzeni, aby mogły się i tam dostać. Mam już ok. 400 rurek. Będę je w marcu montowała w okolicach ogrodu. Szkoda ,że nikt nie ma doświadczenia w hodowaniu murarek w towarzystwie koni. Wiem, że pszczoły miodne nie znoszą zapachu koni i je atakują. Takiej sytuacji nie chciałabym z murarkami. A szkoda, bo pod podcieniami w stajniach jest doskonałe miejsce. Ale mam jeszcze inne miejsca..Myślę na konstrukcjami osłaniającymi.
Mam ochotę zaprosić murarki do rurek, nie chcę kupować kokonów.I nie będę przebierać kokonów. Wszystko ma być naturalne. Jestem zwolenniczką jak najmniejszej ingerencji w przyrodę.
Przy okazji pochwalę się ogromną ilością trzmieli co roku na moich roślinach, może i murarki są w większych ilościach. Do tej pory nie interesowałam się nimi za bardzo. Pamiętam dobrze pszczolinki z powodu ich urody.
Kilka lat temu jak usłyszałem o murarkach, myślałem że to żart, z ciekawości porozwieszałem w kilku miejscach rurki z trzciny( też problem mam z trzciną, bo takie na fi8 to rzadkie) bez kupywania kokonów, to co działo się w okolicach kwietnia, było szokiem, rojowisko czegoś ze skrzydłami latało pośród rurek trzcinowych, i okazało się że z dzikimi pszczołami to prawda..., teraz z braku trzciny, dokładam kawałki drewna z otworami, fi8, rurki plastykowe też, nie rozłupuje kokonów, się wykluje to dobrze, nie to trudno, natura, i co dziwo, w rurkach starych w których były już młode, ponownie są "zasiedlane" podobno stare domostwa mogą być siedliskiem zarazków, ale nie odkażam nic, natura sama powinna uregulować pogłowie... na razie odpukać ze 3 lata mam mrowie murarek, innych dziwnych też,i tylko dokładam co roku kilka pęczków trzciny i innych.
Ps. teraz to martwi mnie zima... właściwie jej brak, leszczyny na krawędzi pylenia, jagody kamczackie, kilka dni do kwitnięcia, borówki amerykańskie pękają pąki, morela somo, pękają pąki... itp. tak z minus 7 przez noc, i po "ptokach"
Kinga Domańska u konie wcale nie musisz się martwić....te pszczółki są zbyt delikatne i nie są w stanie przebić skóry także i człowieka juz nie wspomnę o ugryzieniu....w tamtym roku pomagałam wyjść jednej z kokonu bo cały dzień się męczyła i mnie "udziabła " tak trzymała mojego palca przez chwile czekałam az w końcu puści....nic nie poczułam , co innego osa albo pszczoła miodna :/ chyba każdy zna to uczucie
a i piszesz że naturalny chów....mamy przykład kolegi który też nie "oczyszczał" murarek i po kilku latach miał juz pokaźną hodowlę złotolitek
Już przeczytałam wszystko i mam zagwozdkę z wyjmowaniem kokonów na zimę. Na razie muszę zanęcić murarki do moich rurek. Mam trochę czasu na myślenie.Dzisiaj mieszałam glinę! Bardzo ładnie wyczyściła mi się biżuteria na palcach
Ja dzisiaj zakończyłem wydłubywanie kokonów. Łączny czas poświęcony na tą operację to 7 godzin. Liczba kokonów mile mnie zaskoczyła. Dziesięciokrotny przyrost populacji w ciągu roku. Jestem na etapie w którym dalsze zwiększanie liczebności już nie jest konieczne. Mój sad i okolica, powinny być dobrze zapylone . Część kokonów już porozsyłałem po znajomych. Dodatkowo w tym roku było wyjątkowo mało pasożytów (około 1 %)
"Natura jest nieskończenie podzielonym Bogiem" - Friedrich Schiller
Pozdrawiam na początek wszystkich w w nowym 2014r. Jakos nie było czasu na udzielanie się na forum wiec chyba zacznę od tego wątku.
Trochę bolą ręce od wyjmowania kokonów i nie tylko. Mam około 4000 szt wiec mogę odsprzedać cześć zainteresowanym.
A po trzcinę trzeba będzie się wybrać jeszcze w tym tygodniu.
Sporo kokonów zlotolistki w tym roku.
Oprócz kokonów pozyskałem tez pyłek.Właśnie wymieszałem go z cukrem pudrem i zagniotłem ciasto miodowo pyłkowe dla moich pszczółek miodnych .
3 ule podkarmiłem a teraz czas na przeglądy nasion i bulw kwiatowych.
Nie ma takiej okoliczności życiowej która zwalniała by człowieka od myślenia.
Ja swoich jeszcze nie przeliczyłem , póki co śpią sobie w lodówce ....
dalej szukam w swojej okolicy trzciny i rdestu bo jakaś bida w tym roku ....ale myślę cały czas nad jakimś innym rozwiązaniem , wszystko w fazie prób i błędów - życie zweryfikuje moje pomysły , a jak się murarkom nie spodoba to sprzedam je żeby pokryć wydatki