Dzień dobry!
Znów poniedziałek, dzień dłuższy już prawie o półtorej godziny (1.29), coraz bliżej do wiosny.
A na razie ogień płonie w kominku, na wschodzie niebo blednie, a nad horyzontem rozlewa się czerwona smuga światła.
Uwielbiam ten poranny czas.
Na mojej ulubionej stronie pogodowej na najbliższych dziesięć dni zapowiadają tylko lekkie przymrozki nocą, a w dzień kilka stopni powyżej zera, nawet 6-7. Oby to się sprawdziło i oby nie wróciły mrozy. Na ten tydzień w ogrodzie zaplanowałam cięcie jabłoni. Trzeba pousuwać gałązki wyrastające pionowo i trochę przerzedzić korony.
Dziękuję Wam, drodzy Goście, za wizyty i miłe słowa.
Jadziu e-babciu, dziękuję, Tobie też niedziela minęła pewnie miło i przyjemnie.

Mówisz, że to kolor malinowy? Pięknie to brzmi i od razu bardziej mi się podoba. Dziękuję!
Elizabetko, pewnie, że nieważne, ile ma się lat, dopóki zdrowie dopisuje. I oby tak dalej.

Niebieskości w ogródku kocham bardzo, ale widzę po liczbie zdjęć, że muszę postarać się o więcej.

W tym sezonie na pewno coś sobie kupię.
Agness, oj, tak, świetnie się rozumiemy tu na FO, chociaż osobom postronnym te nasze powtarzane ciągle westchnienia do wiosny mogą się wydać nudne.

Hipeastrum wydało już drugi kwiat, więc dziś postaram się zrobić mu kolejne zdjęcie, jeśli tylko ilość światła pozwoli.
Robaczku, no właśnie, oby te w ogrodzie też niebawem mogły zakwitnąć. Ciekawa jestem, czy na Wielkanoc będą już tulipany w ogródku. W tym roku święta będą późno, koło 20 kwietnia, więc kto wie. Pięknie będzie ozdobić świąteczny stół kwiatami z ogródka.
Dorotko Cantati, kupiłam te bratki w pobliskim sklepie ogrodniczym, bez nazwy odmiany, skuszona tym właśnie niezwykłym kolorem kwiatów. Może powinnam była zebrać nasiona, ale pewnie takie roślinki i tak byłyby już pomieszane. Może znowu tego roku je gdzieś kupię. Pod cmentarzem w Opolu jest zawsze wiosną zatrzęsienie rozmaitych bratków.
Dorciu, prawda? Taki intensywny! Szkoda, że zdjęcie wyszło mi nieostre.
Wszystkim Wam życzę pięknego dnia i wiosny w sercu!
Wklejam dla Was zdjęcie sprzed dwóch lat, kiedy jeszcze miałam w ogródku budleje. Zobaczcie, jaki gość kiedyś do mnie zawitał.
