Ewa, ja wczoraj też jakoś nie miałam dobrego nastroju. Ziewałam w pracy straszliwie. Za to dzisiaj dużo lepiej
Może będą też kolorowe
Iwonka, straszliwie lubię tę odmianę. Nie znam nazwy, ale to z tych środkowych. Jest bardzo słodka. No i nigdy nie miałam robaków.
Renatko, ja się chętnie dzielę
W tym roku czerśnie zjadły mi osy i muchy. Ptaki jakoś nie.
Nie posadzisz nowych?
Maju, ja nie umiałabym uśmiercić roslinki. Chociaż bardzo dobrze Cię rozumiem. Mój się obraził na ogród i nie chce już nic w nim robić. Ja jestem bezwzględna i nie pozwalam mu się szarogęsić. Powoli wdrażam swoje pomysły. Idzie to opornie, ale jednak. Powoli przestaje psioczyć na każdą nową roślinkę. Na razie jeszcze musze walczyć o nowe tereny.
No faktycznie czerowny to raczej nie mój kolor, ale też go mam w ogrodzie. I nie jestem tak bardzo rygorystyczna w doborze sąsiednich kolorów. Został posadzony, koło żółtego i białego. Ale róż też jest gdzieś w pobliżu
Wandziu, szczególnie lubię kiedy tych pączków jest cała masa. To zapowiada piękny widok podczas kwitnienia. W tym roku po raz pierwszy miałam tyle pączków. I nie wiem, czy to jest zasługa wieku krzaczków, czy zasilania?
Zbyszku, niestety mój m. nie lubi akurat takiego typu ogrodu jaki ja tworzę. Jemu bardziej pasowałby Twój, ale z jeszcze mniejszą ilością kwitnących roslin. Ja też lubię takie ogrody, ale jednak przeważa we mnie chęc posiadania łanu kwiatów. Powinnam mieć dwie działki
Aniu, raczej ścieżki w tym roku nie zrealizuję. Może rabatki w narożnikach uda się zrobić. Najbardziej chciałbym w tym roku zmiebnić choć część trawnika i rozłożyć choć trochę linii kroplującej.
Aniu DS, ja też już marzę o wiośnie, ale przede wszystkim ze względu na ciepełko. Przy tym wietrze strasznie zimno u nas jest.
W zeszłym roku dostałam trochę irysów od Geni Ciekawe, czy zakwitną?
Comte de Chambord. W zeszłym roku nawet ładnie powtórzyła kwitnienie.
Grussan an Aachen. W tym sezonie zamierzam bardziej zadbać o jej zdrowotność.
Leonardo. U mnie chorował
Eden
