Och dziewczyny kochane jaki ja miałam wczoraj powrót do do domu....

Skończyłam pracę o 22,na dworze -19 ,droga śliska jak szklanka,ale jeszcze się nie załamuję...odpalam autko...ufff....zapaliło...i tu zaczęły się schody!Padło ogrzewanie

szyby zamarznięte od środka tak że ledwo udało mi się wyskrobać małe kółeczko ,zero widoczności po bokach...na rondzie otwierałam drzwi żeby zobaczyć,czy droga wolna

No mówię wam koszmar!Normalnie docieram do domu w niecałe dziesięć minut,wczoraj zmarznięta i z lekka rozdygotana dotarłam przed jedenastą
Beatko z Kubusiem był taki problem,że dziecko towarzyskie ani myślało błąkać się po polach i lasach tylko uciekał na drogę,po sąsiedzku ma kolegę

ruch co prawda nie wielki,ale stresik spory,bo jak maluch wymyślił sobie wycieczkę to pędził na oślep z szybkością światła!Tak ,że ogrodzenie stało się dla nas priorytetem!W sumie mam ogrodzone jakieś 20arów podwórka ,reszta to mniej więcej po równo dzika ,podmokła łąka,którą staramy się przynajmniej dwa razy do roku wykosić...tylko na co mi ta trawa i ostatni kawałek działki to tak mniej więcej piętnastoletni lasek...nawet grzyby mam własne
Esmeraldo co do pyszności z działki zgadzam się z tobą w stu procentach

Jako dziecko garściami rwałam pierwsze młode marchewki,ogóreczki obrane ,przekrojone na pół i tylko z solą ,no i pomidor ,który pachniał pomidorem.Jakie było moje zdziwienie kiedy okazało się,że to co dla mnie oczywiste dla moich wychowanych w mieście nastolatków już oczywiste nie jest

Ich reakcja na obiad z pierwszych własnych warzyw
-Byłaś w mieście na zakupach
-Nie
-To skąd ta zupka...???
No mówię wam bezcenne

Okazało się,że dla nich jadalne jest tylko to co przynoszę do domu ze sklepu,warzywniak z jedzeniem nie kojarzyli zupełnie!Pomidor prosto z krzaka

na talerzyku w lodówce

Hitem ubiegłego sezonu był u mnie pomidor Bawole serce,ale pierwsza reakcja moich dzieciaków...ta nazwa i kształt...no mówię wam jakbym im naprawdę kazała jeść surowe serce bawołu
