
Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
- labka1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4410
- Od: 4 wrz 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Drugi to Apollo...rasowy piekniś..istny Adonis wśród Hibiskusów 

- mrinwestor
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1954
- Od: 24 mar 2011, o 19:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Ja wypatrzyłam cudeńko na piątym zdjęciu.
- hanka101
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1345
- Od: 31 mar 2013, o 09:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Opolskie
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5

Śliczne hibiskusy, szkoda, że z nich takie duże rośliny


- tesia39
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9113
- Od: 9 kwie 2012, o 10:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Oj piękniste te hibiskusy masz
Ja z racji miejsca muszę się tylko do ograniczyć 



Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Jest na co popatrzeć w pochmurny dzionek u ciebie i nacieszyc oczka...ja do nich ręki nie mam... 

- MORANGO
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2414
- Od: 4 sie 2011, o 00:05
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zachodniopomorskie
- Kontakt:
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Kasiu Piekne hibki
a jak sie maja Twoje wysiewy warzywne? caluski 



- mniodkowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4302
- Od: 14 maja 2009, o 15:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
To u Ciebie TYLE kwitnień hibiskusowych teraz na raz??? o Bosz....
ależ mnie zatkało
a jakie one piękne, co jeden to śliczniejszy
Ależ Ci zazdroszczę...
ale tak wiesz, pozytywnie, żadnego uroku nie rzucam
A co do sprzedawcy szafranu to i ja się nadziwić nie mogę, dzwonisz po wyjaśnienia a j*by dostajesz
Ja każdą transakcję staram się opisywać w necie, czy to poprzez ankietę jaka mi przychodzi na email, czy to poprzez komentarz na alle.gro np.; ostatnio też czelność miałam zareklamować produkt to mnie od kłótliwych nawyzywali i jeszcze wymigać się chcieli własnym regulaminem, w którym jak byk pisało o mojej racji
na szczęście konsument ma jakieś prawa






A co do sprzedawcy szafranu to i ja się nadziwić nie mogę, dzwonisz po wyjaśnienia a j*by dostajesz



Pozdrawiam teraz z centrum... Aga
Oto moja mała "dżungla" --> part V; Spis moich wątków
Sprzedaję ładne sadzonki hibiskusa czerwonego pełnego
Oto moja mała "dżungla" --> part V; Spis moich wątków
Sprzedaję ładne sadzonki hibiskusa czerwonego pełnego
- labka1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4410
- Od: 4 wrz 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Kasiunia właśnie zastanawiałam się czy pokazywać te nikłej jakości ...ale jednak zieloności, chociaż rukola, szczypiorek i kapusty rosą super...
Aga Nie nie kwitną teraz w takiej ilości..coś Ty..zbyt piękne by to było..ostatnio zakwitł jeden przed Świętami...ale widać już młode przyrosty, więc pączki się kształtują, jeszcze minie czasu zanim zakwitną..ale kiedyś też muszą się zregenerować..
A co do opinii..to nie było all i nie miałam gdzie wpisać..ale były kropki do zaznaczenia jakości...więc poklikałam owszem. Po namyśle doszłam do wniosku, że chyba ja nie byłam pierwsza...bo przecież ludzie nie są głupi...tylko ta fala zarzutów była zapewne zaraz po kwitnieniu...a ja dopiero teraz wyskoczyłam. Szkoda,że czasem nie ma jak udowodnić swoich racji..ale wierzę, że kiedyś dosięgnie ich sprawiedliwość..

Aga Nie nie kwitną teraz w takiej ilości..coś Ty..zbyt piękne by to było..ostatnio zakwitł jeden przed Świętami...ale widać już młode przyrosty, więc pączki się kształtują, jeszcze minie czasu zanim zakwitną..ale kiedyś też muszą się zregenerować..

A co do opinii..to nie było all i nie miałam gdzie wpisać..ale były kropki do zaznaczenia jakości...więc poklikałam owszem. Po namyśle doszłam do wniosku, że chyba ja nie byłam pierwsza...bo przecież ludzie nie są głupi...tylko ta fala zarzutów była zapewne zaraz po kwitnieniu...a ja dopiero teraz wyskoczyłam. Szkoda,że czasem nie ma jak udowodnić swoich racji..ale wierzę, że kiedyś dosięgnie ich sprawiedliwość..

- crazydaisy
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4933
- Od: 27 cze 2013, o 09:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Keadby UK
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Ojapierdykam... Cudne hibiskusy!
Kinga
Fuksjoza, hojoza, ketmioza, czyli komus tu odbija... ;) cz.3 - http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 05&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Zgoda bez polskiej czcionki/Adminka
Fuksjoza, hojoza, ketmioza, czyli komus tu odbija... ;) cz.3 - http://forumogrodnicze.info/viewtopic.p ... 05&start=0" onclick="window.open(this.href);return false;
Zgoda bez polskiej czcionki/Adminka
- labka1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4410
- Od: 4 wrz 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Koniecznie muszę jeszcze pokazać Wam moje Cytruski, jestem nimi taka oczarowana....że gdyby były ludźmi wpadłyby w samouwielbienie..
Kalamondynka

Cytryna..kwitnąca(i z przędziorkiem-niedobitkiem), z jednym owocem..i sukcesem są zapylone przeze mnie zimą 2 zawiązki
, ciekawe czy się utrzymają

Młode Trio - Pommpella, Cytryna, Grejfrut ukorzenione ze szczepek, oraz dwa młodziutkie roczne Grejfruty wyhodowane z pestki

No i moje najpiękniejsze cudności
Mandarynka - niewielki krzaczek dźwiga 7 owoców

Okropnie kusi mnie, żeby ich spróbować..a jednocześnie szkoda mi zerwać..co za rozterki niczym"pies ogrodnika"


Kalamondynka


Cytryna..kwitnąca(i z przędziorkiem-niedobitkiem), z jednym owocem..i sukcesem są zapylone przeze mnie zimą 2 zawiązki




Młode Trio - Pommpella, Cytryna, Grejfrut ukorzenione ze szczepek, oraz dwa młodziutkie roczne Grejfruty wyhodowane z pestki


No i moje najpiękniejsze cudności





Okropnie kusi mnie, żeby ich spróbować..a jednocześnie szkoda mi zerwać..co za rozterki niczym"pies ogrodnika"



- oxalis
- 1000p
- Posty: 1448
- Od: 24 mar 2012, o 00:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Bielsko- Biała
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Jej...Kasiula, dech mi w piersi zaparło
.
Nie spodziewałam się taaakich widoków. To wszystko owoce u Ciebie zawiązane ??? Dobrze im pomerdałaś
, skoro tak ładnie zawiązały owoce. Pytanie techniczne: zapylasz paluszkiem czy pędzelkiem, pylkiem z tego samego kwiatu czy od sąsiada?
Musi im być u Ciebie wyśmienicie
.
No tak, ale z tego co kojarzę to masz miejsce, gdzie jest bardzo słonecznie, a one to lubią.
Powiedz mi kochana....zima jest
, gooopia bo gooopia, ale jest. Więc powinny sobie spoczywać...no ale jak kwitną i owocują to nie śpią i głodne mogą być...dajesz im zatem jakiegoś nawoziku ?



Nie spodziewałam się taaakich widoków. To wszystko owoce u Ciebie zawiązane ??? Dobrze im pomerdałaś

Musi im być u Ciebie wyśmienicie

No tak, ale z tego co kojarzę to masz miejsce, gdzie jest bardzo słonecznie, a one to lubią.
Powiedz mi kochana....zima jest

- labka1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4410
- Od: 4 wrz 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Kasiunia Te owoce co są to zapyliły latem pszczółki...ale i mnie się udało zimą , bo dostrzegłam dwa zawiązki...tam z tyłu widać przy Cytrynie. Miziam pędzelkiem mięciutkim po kwiatuszkach. oczywiście po dwóch minimum...bo na ogól zimą więcej jak dwa naraz nie rozkwita.
Dla mnie to też cudna niespodzianka...
Oczywiste jest też,że jeść dostają...tylko rzadziej niż w sezonie letnim i ciut mniejsze dawki. One teraz odpoczywają w zasadzie, bo owocki już wydane...tylko dojrzewają sobie...a to że kwitną? No cóż zauważyłam,że Cytryny i Kalamondyny kwitną kilka razy do roku. Mandarynka tylko wiosną..za to mnóstwem kwiatów. większość oczywiście opada...tak jak i dziesiątki zawiązków, aż serce boli..ale przecież takiej ilości nie utrzymałoby znacznie większe drzewko...
, ja jestem zachwycona, że na moim niewielkim krzaczku jest aż 7 owoców.
Cytryna to 1 sztuka..ale to Skierniewicka, a one jak wiadomo maja po po 1-2 owoce za to potrafią być olbrzymie. A te dwa zapylone...to jak mówię..zdziwiły mnie szaleńczo..bo miziałam tylko tak sobie..bez specjalnej nadziei..a tu masz Cytryna wpadła z bliźniakami..
Tamtej zimy zrzucał kwiatuszki momentalnie...owoce zawiązała dopiero latem...trzy, jeden spadł sam..drugi niedługo po wniesieniu do domu z letniska...i jeden został..jak widać rośnie..
Czekam na maluchy..czy dadzą radę choć zakwitnąć tego sezonu..czy jeszcze jeden rok będę czekać na efekty? ale maluszki to naprawdę były maleńkie..fart wielki,że ukorzeniły się...
.
Ale co by nie pisać..mnie zachwycają owocki i kwiaty cytrusków...tyle radości, z takich małych owocków
Dla mnie to też cudna niespodzianka...



Oczywiste jest też,że jeść dostają...tylko rzadziej niż w sezonie letnim i ciut mniejsze dawki. One teraz odpoczywają w zasadzie, bo owocki już wydane...tylko dojrzewają sobie...a to że kwitną? No cóż zauważyłam,że Cytryny i Kalamondyny kwitną kilka razy do roku. Mandarynka tylko wiosną..za to mnóstwem kwiatów. większość oczywiście opada...tak jak i dziesiątki zawiązków, aż serce boli..ale przecież takiej ilości nie utrzymałoby znacznie większe drzewko...

Cytryna to 1 sztuka..ale to Skierniewicka, a one jak wiadomo maja po po 1-2 owoce za to potrafią być olbrzymie. A te dwa zapylone...to jak mówię..zdziwiły mnie szaleńczo..bo miziałam tylko tak sobie..bez specjalnej nadziei..a tu masz Cytryna wpadła z bliźniakami..

Tamtej zimy zrzucał kwiatuszki momentalnie...owoce zawiązała dopiero latem...trzy, jeden spadł sam..drugi niedługo po wniesieniu do domu z letniska...i jeden został..jak widać rośnie..

Czekam na maluchy..czy dadzą radę choć zakwitnąć tego sezonu..czy jeszcze jeden rok będę czekać na efekty? ale maluszki to naprawdę były maleńkie..fart wielki,że ukorzeniły się...

Ale co by nie pisać..mnie zachwycają owocki i kwiaty cytrusków...tyle radości, z takich małych owocków

- tesia39
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 9113
- Od: 9 kwie 2012, o 10:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Kasiu, cudne są te Twoje cytruski
Szkoda że ja mam za mało słoneczne mieszkanie żeby sobie na nie pozwolić To musi być niesamowita radość doczekać się własnych owocków 




- doromichu
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4018
- Od: 12 mar 2011, o 18:41
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: United Kingdom.Cheshire
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Ale dalas po oczach tymi mandarynkami-ja bym nie wytrzymala i posmakowala
walcz z przedziorem skoro masz takie pajeczyny to musi go byc duzo=ja na szczescie jakies pojedyncze sztuki widze i walcze,a cytrynki i datura jeszcze zyja?

walcz z przedziorem skoro masz takie pajeczyny to musi go byc duzo=ja na szczescie jakies pojedyncze sztuki widze i walcze,a cytrynki i datura jeszcze zyja?
- labka1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4410
- Od: 4 wrz 2012, o 16:22
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radom
Re: Mój domowy roślinny miszmasz...cz.5
Tesiu Może to głupie..ale dają mi tyle radości i satysfakcji,że trudno opisać...może dlatego, że człowiek nie przyzwyczajony do takich widoków..a może to zwyczajna satysfakcja, że się udało wyhodować pieknotki w domowych warunkach..bo one sa naprawdę śliczne..bardzo intensywnie pomarańczowe kolorystycznie..i 4 sztuki są duże, 3 nieco małe..ale co tam..
Kalamondynkę to sie kupuje z owocami..więc już je widziałam , choć te są też moje własne już, czekam bardzo na aż podrosną inne odmiany Cytryn..i pozostałe gatunki owoców...
. Czy tez się uda????
Dorotko Na szczęście,że je mam..bo bym zjadła własny język z zazdrości..patrząc na Twoje Cytrynki
...to dopiero jest widok!!!
Tak, że zawsze to jakieś pocieszenie..i tylko przygryzam jęzorek..marząc o Cytrynkach
Sadzonki od Ciebie żyją, są zielone choć nie patrzyłam czy korzonki mają? Datura też jedna jest. nie wiem jaka?
Szkoda,że tylko jedna..ale cóż..widać nie było mi pisane..
A z przędziorkiem walczę kochana..tylko widzisz..prysznica zrobić nie mogę..bo nie chcę żeby owocki pospadały..ja mam małe krzewy...wiotkie gałązki uginają się pod ciężarem owoców..strach je ruszać.. więc co mogę to oczyszczam ręcznie..a potem chemią...już w sumie zatrzymana inwazja...bo listki się rozprostowały..i nie opadają..roślinki wyglądają lepiej..ale psikam co jakiś czas..bo tego paskudztwa ciężko się wyzbyć..podobnie jak mączlika , który usiadł mi na Tamarillo jesienią...i tak się pojawia po 2-3 sztuki co jakiś czas..cud, że nie wlazł na fuksje czy oleandry
Kalamondynkę to sie kupuje z owocami..więc już je widziałam , choć te są też moje własne już, czekam bardzo na aż podrosną inne odmiany Cytryn..i pozostałe gatunki owoców...


Dorotko Na szczęście,że je mam..bo bym zjadła własny język z zazdrości..patrząc na Twoje Cytrynki

Tak, że zawsze to jakieś pocieszenie..i tylko przygryzam jęzorek..marząc o Cytrynkach

Sadzonki od Ciebie żyją, są zielone choć nie patrzyłam czy korzonki mają? Datura też jedna jest. nie wiem jaka?

Szkoda,że tylko jedna..ale cóż..widać nie było mi pisane..

A z przędziorkiem walczę kochana..tylko widzisz..prysznica zrobić nie mogę..bo nie chcę żeby owocki pospadały..ja mam małe krzewy...wiotkie gałązki uginają się pod ciężarem owoców..strach je ruszać.. więc co mogę to oczyszczam ręcznie..a potem chemią...już w sumie zatrzymana inwazja...bo listki się rozprostowały..i nie opadają..roślinki wyglądają lepiej..ale psikam co jakiś czas..bo tego paskudztwa ciężko się wyzbyć..podobnie jak mączlika , który usiadł mi na Tamarillo jesienią...i tak się pojawia po 2-3 sztuki co jakiś czas..cud, że nie wlazł na fuksje czy oleandry
