Napiszę o doświadczeniach mojej sąsiadki, która co roku ma piękne, szerokie i obficie kwitnące kępy, a wcale się nimi nie przejmuje.Kupuje sadzonki pojedynczych walleriana i wsadza do płytkich doniczek z otworami.Te doniczki wsadza w kupę lichej i piaszczystej ziemi( niby skalniak) pod świerkiem, nie nawozi i podlewa czasem już mocno klapnięte

. Sadzi też do większej donicy( takiego kielicha na nóżce), w której od lat nie wymienia ziemi, tylko wierzchnią podczas sadzenia i stawia od strony północnej i też nie nawozi, rzadko zresztą podlewa, bo twierdzi, że tam nie wysycha.Kwitną jak szalone.Problemu z przędziorkiem u niej nie widziałam, sama też mówi, że nie wie nawet co to przędziorek.Mój wniosek - nie lubią zbytniego nawożenia.
Czasem myślę, że może to nie przędziorek (bo pajęczynek nigdy nie zauważyłam, tylko skręcone wierzchołki, a te pajęczaki nie lubią cienia) tylko porażenie korzeni nawozem, bo czytałam (HASŁO- uprawa niecierpka) że niecierpek jest bardzo wrażliwy nawet na niewielkie zasolenie.
Przeczytałam gdzieś i zapisałam sobie, że niecierpek sadzić w substrat torfowy odkwaszony wapnem i kredą, dolomitem.Tylko, że ja nie za bardzo wiem jak to zrobić praktycznie :roll:Ponadto w tak przygotowanym substracie pH się nie obniża w trakcie sezonu, a w innych rodzajach podłoża może się tak stać.W niskim pH uaktywnia się i uwalnia żelazo i mangan, które w nadmiarze są toksyczne dla roślin i powodują marszczenie się młodszych liści, a zasychanie i brązowienie od brzegów tych starszych.