Moniko- Twoje wypady na wieś przypominają mi moje z dzieciństwa, ja też byłam zabierana na wieś, później na działkę rodziców, wyjazdy na grzyby do lasu- dlatego przeprowadzając się do W-wy bardzo mi tego brakowało i bardzo chciałam mieć blisko działkę na weekendy. Uwielbiałam jako dziecko pielic ogródek, kosić trawę, grabić- jakieś dziwne dziecko było ze mnie, jak widziałam w mieście brudne trawniki , niezgrabione, to mnie to strasznie raziło zaraz bym je sprzątała - nie wiem czy jakieś dzieci w ogóle spostrzegają takie sprawy.
Starsza córka jak jej opowiadałam o swoich marzeniach o działce, ogrodzie, warzywniku domku na wsi - była zachwycona, też zaczęła o tym marzyc i mówić, nawet naciągała mnie na zdrapki w lotto, żeby wygrać dla nas działkę.

Teraz też, nie powiem żeby jej przeszło, lubi kwiaty,siać, sadzić, gospodarstwa obok, lubi planować pięterko dla siebie na poddaszu .Ale dzieciom szybko się nudzi coraz częściej słyszę, że znowu jedziemy, że nigdzie nie chodzimy tylko działka- teraz dzieci są inaczej wychowywane jak słyszy że koleżanki chodzą na kulki, place zabaw, zajęcia plastyczne, sztuki walki w soboty i niedziele to ona też chce, wyjeżdzają na wycieczki do ciepłych krajów to i ona chce. Kulki, zajęcia weekendowe dla dzieci to moim zdaniem takie wymęczanie dzieci do bólu, rodzice mają spokój jak dziecko szaleje, a później spokój jak jest padnięte, przemęczone- zdecydowanie wolę zabawę, zajęcia na świeżym powietrzu i polecam to rodzicom , rodzice też mogą poprowadzić zajęcia plastycze i jakieś zabawy. Każdy wychowuje według swoich reguł- ale do czego to prowadzi?....... Mam nadzieję że moje dzieci to zrozumieją a nie będą czuły się pokrzywdzone.