Marysiu...
Nie robiłam jeszcze, bo to w okresie wiosennym się robi... I podobnie jak Ty z tymi butelkami...
Tylko koniec pędu jest w ziemniaku. Pęd z oczkiem musi być być, oczywiście i tego ziemniaka z pędami do ziemi w ogrodzie w ciepłe, zaciszne miejsce. Przykryć butelką plastikową, z otworami. Ponoć się nie podlewa, tylko bardzo sporadycznie, jak by deszczu nie było, bo ta butelka i wiosenna ziemia trzymają wilgoć. Skrobia zawarta w ziemniaku przyspiesza tworzenie się kallusa i wytwarzanie korzeni jest szybsze, a rozkładający się ziemniak wytwarza ciepło. Żeby zbytnio nie wybijał, ten ziemniak, w pędy, to wszystkie oczka, które w nim są trzeba delikatnie usunąć, najlepiej końcem ostrego nożyka, żeby duże dziury nie były...
Inna szkoła mówi, żeby nie przykrywać butelką, tylko samego ziemniaka z pędami Róż wsadzić do ziemi. Reszta jak wyżej...
Tyle teoria...
Będę na wiosnę próbować i tylko jednego się boję, że do ziemniaka przychodzą też nicienie, te niedobre, bo przecież on jest też testerem naszej gleby, na niektóre żyjątka, niekoniecznie pożyteczne...